N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
-
- Posty: 19
- Rejestracja: niedziela, 14 sie 2011, 19:28
- Kontaktowanie:
N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
Dzień dobry.
Jestem Marcin, na codzień robię co innego, ale weekendami grzebię przy starych autach. Zawsze brakowało mi przyczepki do wożenia różnych rzeczy. Miałem kiedyś N-126 i stwierdziłem, że przecież N-250 jest ikoną polskich przyczep! Ustaliłem trzy warunki, które musiałaby spełniać taka przyczepka. Stary typ felg, z pokrywą i w miarę dobry stan.
Jak pomyślałem, tak zrobiłem - kupiłem N-250tkę na allegro.
Jestem Marcin, na codzień robię co innego, ale weekendami grzebię przy starych autach. Zawsze brakowało mi przyczepki do wożenia różnych rzeczy. Miałem kiedyś N-126 i stwierdziłem, że przecież N-250 jest ikoną polskich przyczep! Ustaliłem trzy warunki, które musiałaby spełniać taka przyczepka. Stary typ felg, z pokrywą i w miarę dobry stan.
Jak pomyślałem, tak zrobiłem - kupiłem N-250tkę na allegro.
-
- Posty: 19
- Rejestracja: niedziela, 14 sie 2011, 19:28
- Kontaktowanie:
Re: N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
A w ogóle plan jest taki, żeby tą przyczepę zarejestrować na żółte, zabytkowe blachy Podobno do tej pory była tylko jedna taka próba w mazowieckiem, bo gadałem z zaprzyjaźnionym rzeczoznawcą i konsterwatorem
Ale będą jaja jak się uda.
Przyczepka zaliczyła już kurs na złom, żeby wywieźć sporo rzeczy. Jednak ja nie potrafię mieć czegoś i nie rozkręcić
Przy sobocie stwierdziłem, że jak już coś tam nie kontaktowało przy świetle stopu, to jak i tak miałbym się tam dobierać, to równie dobrze mogę odnowić całe podwozie, przez które przewody przebiegają...
Zajrzałem niewiadówce pod spódnicę. 12 śrub i można zdjąć nadwozie. Można to będzie nazwać "frame-off restoration"
Niestety nakrętki były dość mocno przywiązane do swoich miejsc. Śruby zamkowe natomiast zaczęły się obracać w swoich miejscach. Nic by się nie dało odkręcić, gdyby nie spawarka.
Taki prosty sposób na złapanie śrub gdy nie ma jak podejść z kluczem
"Karoseria" zdjęta. Nią zajmę się później.
I podwozie. A może by tu jaki silnik wstawić?
I z powrotem w garażu. Rozkręcam dalej.
Żeby to oddać do piaskowania trzeba rozłożyć wszystko do ostatniej śrubki.
Odkryłem fabryczny numer seryjny 8102. Ciekawe ile było wszystkich takich przyczepek wyprodukowanych. Ta w każdym razie jest dość wczesna, sądząc po starym typie felg.
Koła zdjęte, oś już luzem. Teraz ją rozłożę jeszcze bardziej.
Śruba mocująca ośkę i odbijacz. Gumowy odbój, o który odbijacz uderzał, jest już odkręcony i na szczęście jest w na tyle dobrym stanie, że nadaje się do dalszego użytku.
I odkręcone. Jak by tu zdjąć ośkę?
Najpierw zdjąłem piastę. Ją też rozłożę, ale za chwilę.
Ośka bardzo ładnie, ścisło siedzi. Ale ściągacz daje radę i kilka minut później obie ośki są wyjęte.
Potem rozłożyłem i wyczyściłem w środku piasty. Nie może zostać w środku smar, bo by wyciekł podczas malowania proszkowego. Bieżnie łożysk chwilowo zostawiam, później pomyślę, czy bedę wymieniał łożyska, czy nie.
Został mi jeszcze zaczep. Muszę go umyć i dokładnie obejrzeć jak powinien być wykończony - czy pomalowany, czy ocynkowany; na jaki kolor...
Najpierw trzeba go rozłożyć, jak robić, to dokładnie. Tyle części na jeden zaczep...
Jakby ktoś miał jakieś uwagi, wskazówki, może części, to bardzo proszę o komentarze. Przyczepy nie chcę po prostu wyremontować, czy odpicować, chcę ją odrestaurować. Potrzebuję też sporo informacji ogólnych o przyczepie i Niewiadowie, żeby wypisać białą kartę...
Ale będą jaja jak się uda.
Przyczepka zaliczyła już kurs na złom, żeby wywieźć sporo rzeczy. Jednak ja nie potrafię mieć czegoś i nie rozkręcić
Przy sobocie stwierdziłem, że jak już coś tam nie kontaktowało przy świetle stopu, to jak i tak miałbym się tam dobierać, to równie dobrze mogę odnowić całe podwozie, przez które przewody przebiegają...
Zajrzałem niewiadówce pod spódnicę. 12 śrub i można zdjąć nadwozie. Można to będzie nazwać "frame-off restoration"
Niestety nakrętki były dość mocno przywiązane do swoich miejsc. Śruby zamkowe natomiast zaczęły się obracać w swoich miejscach. Nic by się nie dało odkręcić, gdyby nie spawarka.
Taki prosty sposób na złapanie śrub gdy nie ma jak podejść z kluczem
"Karoseria" zdjęta. Nią zajmę się później.
I podwozie. A może by tu jaki silnik wstawić?
I z powrotem w garażu. Rozkręcam dalej.
Żeby to oddać do piaskowania trzeba rozłożyć wszystko do ostatniej śrubki.
Odkryłem fabryczny numer seryjny 8102. Ciekawe ile było wszystkich takich przyczepek wyprodukowanych. Ta w każdym razie jest dość wczesna, sądząc po starym typie felg.
Koła zdjęte, oś już luzem. Teraz ją rozłożę jeszcze bardziej.
Śruba mocująca ośkę i odbijacz. Gumowy odbój, o który odbijacz uderzał, jest już odkręcony i na szczęście jest w na tyle dobrym stanie, że nadaje się do dalszego użytku.
I odkręcone. Jak by tu zdjąć ośkę?
Najpierw zdjąłem piastę. Ją też rozłożę, ale za chwilę.
Ośka bardzo ładnie, ścisło siedzi. Ale ściągacz daje radę i kilka minut później obie ośki są wyjęte.
Potem rozłożyłem i wyczyściłem w środku piasty. Nie może zostać w środku smar, bo by wyciekł podczas malowania proszkowego. Bieżnie łożysk chwilowo zostawiam, później pomyślę, czy bedę wymieniał łożyska, czy nie.
Został mi jeszcze zaczep. Muszę go umyć i dokładnie obejrzeć jak powinien być wykończony - czy pomalowany, czy ocynkowany; na jaki kolor...
Najpierw trzeba go rozłożyć, jak robić, to dokładnie. Tyle części na jeden zaczep...
Jakby ktoś miał jakieś uwagi, wskazówki, może części, to bardzo proszę o komentarze. Przyczepy nie chcę po prostu wyremontować, czy odpicować, chcę ją odrestaurować. Potrzebuję też sporo informacji ogólnych o przyczepie i Niewiadowie, żeby wypisać białą kartę...
Re: N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
Witam z Opola.
Naprawdę bardzo ładnie to wygląda w częściach.Mam nadzieje,że w częściach nie zostanie .
A tak przy okazji to ja też mam taką p-pkę która mi wiernie służy od 22 lat.Do tej pory nie musiałem
przeprowadzać takich zabiegów pielęgnacyjnych jak Kolega.Mam też do swojej Instrukcję obsługi i to
również na płycie więc gdyby była potrzeba to proszę dać znać.Pozdrawiam i życzę dużo zadowolenia
z nabytku .
Naprawdę bardzo ładnie to wygląda w częściach.Mam nadzieje,że w częściach nie zostanie .
A tak przy okazji to ja też mam taką p-pkę która mi wiernie służy od 22 lat.Do tej pory nie musiałem
przeprowadzać takich zabiegów pielęgnacyjnych jak Kolega.Mam też do swojej Instrukcję obsługi i to
również na płycie więc gdyby była potrzeba to proszę dać znać.Pozdrawiam i życzę dużo zadowolenia
z nabytku .
Re: N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
-
- Posty: 19
- Rejestracja: niedziela, 14 sie 2011, 19:28
- Kontaktowanie:
Re: N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
Wygląda na lepszy stan niż moja Ale rzeczywiście chciałem ten starszy typ. Zresztą moja jest dla mnie też o tyle fajna, że jest z tego samego rocznika co ja
Re: N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
Witam i życzę wytrwałości w odrestaurowaniu przyczepki.
KOTEK N132 L + AUDI 100 + VW SHARAN
Re: N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
Witamy z Poznania i życzymy dużo sił to tak pięknej pracy
Namiot->Hobby 495 1990r->N126a 1976r->N126e 1987r
Re: N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
Witam i życzę powodzenia.
Honda CRV + N126e + Hobby 420 Clasicc
- wedrowniczek
- Fanklubowicz
- Posty: 110
- Rejestracja: poniedziałek, 17 mar 2008, 10:31
- Lokalizacja: Wierzchucino
Re: N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
prowokacyjny tytul posta... ale nawet niewtajemniczony jak zobaczy pierwsze zdjecie, to zrozumie,ze wejscie tam, jeszcze w dwie osoby to sie nie da....
powodzenia! czekam na tak szczegolowa relacje z remontu np. 126 lub 132
powodzenia! czekam na tak szczegolowa relacje z remontu np. 126 lub 132
______________________
pzdr, G.
# N126e + Duster#
pzdr, G.
# N126e + Duster#
-
- Posty: 19
- Rejestracja: niedziela, 14 sie 2011, 19:28
- Kontaktowanie:
Re: N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
Ja niestety już mam za dużą rodzinę na N126, ale jakby ktoś chciał taki remont zrobić u mnie to jest taka opcja
Wtedy też można zrobić N126 "do kochania" już nawet z dwuznacznością
Muszę wyjąć wahacze z ośki, żeby dać do do piaskowania. Macie jakieś godne polecenia warsztaty robiące takie rzeczy w Warszawie? Znalazłem na stronie Niewiadowa jakiś namiar na firmę w Legionowie i się tam wybieram, ale jakby ktoś miał sprawdzony namiar to poproszę.
Wtedy też można zrobić N126 "do kochania" już nawet z dwuznacznością
Muszę wyjąć wahacze z ośki, żeby dać do do piaskowania. Macie jakieś godne polecenia warsztaty robiące takie rzeczy w Warszawie? Znalazłem na stronie Niewiadowa jakiś namiar na firmę w Legionowie i się tam wybieram, ale jakby ktoś miał sprawdzony namiar to poproszę.
-
- Posty: 19
- Rejestracja: niedziela, 14 sie 2011, 19:28
- Kontaktowanie:
Re: N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
A nie orientuje się ktoś, czy ja mam rację, że oś + dyszel były malowane na czarno? Czy nie powinno być to ocynkowane?
Re: N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
tego to nie wiem ale za to interesuje mnie to Capri które stoi gdzieś na placu u kolegi:)
chevrolet trans sport 3.4L + hobby 460de luxe, fiat 125p + astra cabrio 1.8l +w planach niewiadów N132T
Re: N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
m.kozlowski pisze:A nie orientuje się ktoś, czy ja mam rację, że oś + dyszel były malowane na czarno? Czy nie powinno być to ocynkowane?
Ja kojarzę je, że wszystkie miały czarne dyszle.
-
- Posty: 19
- Rejestracja: niedziela, 14 sie 2011, 19:28
- Kontaktowanie:
Re: N-250 jako przyczepka "do kochania" :)
Ok, dzięki, w takim razie jestem nieco spokojniejszy i będzie na czarno. Tylko zaczep pójdzie do ocynku.
Co do capri - obecnie jest do sprzedania w opcji jak stoi lub pod klucz.
Polecam swoją stronę zresztą
Co do capri - obecnie jest do sprzedania w opcji jak stoi lub pod klucz.
Polecam swoją stronę zresztą
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 58 gości