reflexes pisze:Co zrobić żeby wino dosłodzić ale żeby ponownie nie rozpoczęła się fermentacja? Czy tylko piro czy macie jakieś inne sposoby na ubicie drożdży?
Z tym piro to zdania są podzielone, ja nie jestem zwolennikiem. Jednak jest to pewny sposób na momentalne zastopowanie fermentacji. Pytanie z jakiego powodu chcesz ją przerwać.
Jeśli zamierzasz zatrzymać bo nie chcesz zbyt mocnego wina, masz dwa wyjścia:
- Pierwsze to dajesz piro a potem dosładzasz dla smaku ile Ci pasuje. Fermentacja nie ruszy bo drożdże są załatwione.
- Drugie to sposób naturalny czyli od początku zakładasz, że cukru dasz tylko tyle ile chcesz mieć mocy a jak fermentacja ustanie samoistnie (drożdże dalej głodne ale nie mają co przerabiać) dosładzasz dla smaku ksylitolem, jak Stachu radzi. Fermentacja nie ruszy bo drożdże nie przerabiają ksylitolu.
Natomiast jeśli chcesz aby wyszło mocne winko to w ogóle nie ma potrzeby stosowania piro. Dosładzasz stopniowo i pozwalasz drożdżom przerobić wszystko. W pewnym momencie, gdy zawartość % osiągnie granicę dla danych drożdży, fermentacja ustanie samoistnie. Wtedy możesz dosłodzić dla smaku zwykłym cukrem bez ryzyka, że drożdże ruszą ponownie. Najbezpieczniej jest nie butelkować od razu tylko obserwować i jeśli przez dłuższy czas nic się nie dzieje, rozlać do butelek.
Ogólnie wieść niesie, że im dłużej wino dojrzewa w baniaku tym lepiej. Nie w butelkach, każda porcja osobno a właśnie jako całość w balonie. Dobrze więc w każdym przypadku, czy to stopowania fermentacji czy jazdy do końca, nie spieszyć się z butelkowaniem.
A jeszcze wracając do mięsiwa, w miniony piątek poszła kolejna partia wyrobów na zimowy wyjazd
Tym razem balerony i boczki ale też dorobiłem kiełbachę bo w międzyczasie trochę wszamaliśmy i mogłoby zabraknąć na planowane ogniska.