Murano pisze:reflexes pisze:Toś mi smaka narobił. Jakbyś tak usmażył świeżych śledzi, utopił w zalewie octowej i przywiózł do Koczały na zagryskę do różnych specyfików, które wiozę to byłbyś mój najlepszy kolega
Zobaczę co da się zrobić ale chodzę co drugi dzień, czasem po 3 dni z kolei do portu 6:00 i powiem ci, że ciężko tu o śledzia...
Raczej flądra, turbot, czasem jakiś dorsz "spod lady".
Port malutki, 2, 3 łódki i to wszystko. Ale popytam...
Trudno, będziemy zagryzać paluszkami
Ja mam to szczęście, że ode mnie do morza blisko więc często jest akcja, że ktoś zbiera zamówienia, jedzie i przywozi pół auta ryb prosto z kutra. Tyle tylko, że to raczej w chłodniejsze pory roku. Teraz o ile dobrze pamiętam jest okres ochronny na dorsza (czerwiec - wrzesień). Zawsze jak jest taka okazja to zamawiam po kilkanaście kg.
Jak Wam się będzie nudzić w Koczale to polecam wycieczke na zaporę Mylof. Tam jest hodowla pstrąga i można obok w restauracji zjeść pysznego z patelni, u gospodarzy obok kupić wędzonego. Jest też sklepik firmowy, gdzie pani prosto z wody łowi Ci rybkę i ma różne przetwory z rybek w tym też wędzone w całości. Wszystkie opcje przetestowałem już kilka razy i jest pyszne.