Benior pisze:Absolutnie się to nie kalkuluje. Policzcie koszt zakupu przyczepy, krzeseł, stołu, usprawnień, remontów, dodatkowy komplet naczyń i sztućców i miliony przydasiek, zależności od masy przegląd, wymiana opon, regeneracja, reperacja, smarowanie, mycie, środki chemiczne, pokrowce itd itd, lista nie ma końca. Przez ile lat tylko za tą kasę byłyby wczasy?
Na kwaterę co trzeba? gacie na zmianę i kartę. Dojedziemy taniej, szybciej i holownik nie musi być kupowany taki aby nadawał się do przyczepy.
My wybieramy przyczepę, kampera, busa, vana a na końcu namiot bo już nie lubię spać na ziemi. Wybieramy wygodę, możliwość zatrzymania się gdziekolwiek i przenocowania. Lubię spać w swojej pościeli, korzystać ze swojej toalety, moich garów i że po prostu jestem u siebie
Nigdzie nie pędzimy na czas bo kwatera bo termin itd. Śpimy na dziko, parkingu czy kempingu. Jadę z przyczepą tyle km ile mam siły i się nie forsuję bo i po co? chce się spać? to stop i spać.
Podróżowanie z przyczepą ma swoje plusy i minusy. Nie wyobrażam sobie jechać 2500 km z przyczepą max 80 km/h
Nie wyobrażam sobie stłuczki, awarii itp z przyczepą podczas podróży. Jak zaparkujesz z przyczepą w konkretnym miejscu to 30 euro od osoby za dobę !
Większość jezior w Polsce zakaz biwakowania, dlatego nie staniesz na dziko byle gdzie. Dojazd przyczepą nad jezioro w dzikie miejsce czasami graniczy z cudem. Wyjazd po kilku dniach ulewy to porażka. Wiem i znam, bo łowię ryby. Rozrząd i oleje trzeba wymieniać częściej. Samochód też odpowiedni ( czytaj holownik ) ja mam 150 koni i szału nie ma. Polska nie wie, co to karawaning. Brak zrzutu wody i nieczystości na stacjach cpn
Pola kempingowe to już się nie wypowiadam. Jak zaparkujesz przyczepę i poleje tak z kilka dni, to się odechciewa wszystkiego.
Prawda jest taka, że teraz kampery wypierają przyczepy. Kampera mogłem mieć i to konkretnego. Nie wiedziałem, że tak się wszystko potoczy. Nie mówię, że nie kupię kampera ale teraz mam 4 osobówki i przyczepę i na kolejny pojazd nie jest mnie stać i utrzymywać potem to wszystko.
Opowiem jak to wygląda na rybach. Upał to do przyczepy nie wejdziesz, jak leje, to wchodzenie i wychodzenie z przyczepy tylko na papierosa, za potrzebą lub do wędek to trzeba przeżyć. Rozłożysz przedsionek, to za kilka chwil może wszystko fruwać i nie wiesz czy to obstoi do rana. Poradnik mały dla dużych, tam pokazałem przewróconą przyczepę, która koziołkowała kilka razy. Dwie w tym dniu poleciały w tym jedna cała do wody. Ja modliłem się żeby drzewa się nie poprzewracały bo z drugiej strony dwa poleciały ( 10 wyjazdów w tym roku i trzy razy gradobicie, dwa tornada i ulewy takie, że bałem się, że rzeka wyleje ) Smieszne to nie jest. Jadę odpocząć a nie zginąć ! Wieczorem jak nie otworzysz okna to ciężko zasnąć, jak otworzysz to komary jak wściekłe. Bez lodówki w dziczy jeden dzień i papa w taki upał ugotujesz wszystko co masz do jedzenia.
Spróbować ugotować na gazie tylko wodę na herbatę w lecie w budce, na zewnątrz przygotuj posiłek jak pada deszcz a nie masz przedsionka.
Jak woda zakwitła w upał to dwa dni się nie było można umyć, oblepiony środkiem na komary i potem, myłem się chusteczkami nawilżającymi.
Jedź teraz w czwórkę na dziko nad wodę. Odpoczniesz, poczujesz się świeżo i będziesz za potrzebą chodził w krzaki. No jest jeszcze ubikacja turystyczna oczywiście. Jak czwórka ludzi się do niej załatwi i wsuniesz to potem pod łóżko albo pod przyczepę.
Można by było o tym mówić i mówić. Ja jeżdżę na ryby i nie potrzeba mi wygód. Każdy robi to co lubi. Przyczepa ma oczywiście swoje zalety.
Dla jednych karawaning to życie a dla drugich kara.