Murano pisze:Ale się rozkręca...
Tomku możesz rozwinąć temat?
A co tu rozwijać.
Kładziesz się do łóżka (albo lokujesz w innym ciekawym miejscu), myślisz, że dzieci śpią. Zabierasz się za robotę, budujesz atmosferę, podkręcasz, nakręcasz, hormony buzują, atmosfera robi się coraz gorętsza aż w końcu w pocie czoła zaczynasz mozolną pracę na obopólny sukces (prawie jak ta lokomotywa od Tuwima). Tu zaglądasz, tam zaglądasz i pracujesz, pracujesz, już prawie wjeżdżasz na peron aż tu nagle słyszysz tup tup tup. Jakbyś powiedział, że ma iść sprzątać to te tup tup słychać raz na minutę ale jak ma się znaleźć w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednim miejscu to ciśnie jak Ben Johnson 9.79 (s) w sprincie na setkę. U nas od sypialni do sypialni dość blisko więc masz jakieś 1,032 sekundy na ubranie gaci, rozwiązanie żony
, znalezienie kołdry, wyłączenie filmu i udanie, że spisz. Po takim stresie cały misterny plan idzie wpiz....u a o sukcesie możesz zapomnieć. Później ze stanem przedzawałowym próbujesz przez 2 godziny zasnąć ale ciężko bo ciśnie wciąż 200.
Kluczyk załatwia cały ten problem jednym ruchem