Drednot pisze:Panowie, czy któryś z was się nigdy nie wyglebił na motorze?
Miałem kilka gleb, najpierw za małolata jak się szalało po lesie i zadupiach różnymi motorowerami. Z tamtych czasów pamiętam żwir w kolanie po tym jak na polnej drodze, na zakręcie poniosła mnie Jawka skuter, czy jak jej tam było.
Później jako nastolatek zaliczyłem dość poważną glebę już na zachodnim skuterze - kolega mnie podjechał innym skuterem i obaj wyglebiliśmy. To było już na normalnej drodze i skończyło się miesięcznym kuśtykaniem i bolesnymi zadrapaniami
To była najbardziej bolesna wywrotka jaką miałem. Później na tym samym skuterze zachciało mi się po deszczu ostro położyć się w zakręt.. uślizg i poleciałem w pejzaż. Nic się nie stało. Później miałem już tylko niegroźne gleby na terenowej DT80 ale to już były takie jazdy przełajowe po lasach i polach. Prędkości nieduże i miękki teren, błotko.
Ostatnią glebę zaliczyłem właśnie na tej DT w 2007 roku, w okolicznościach podobnych do Kooby czyli na plamie oleju. Leciałem z pasażerem miejską dwupasmówką, było coś koło 50-60 km/h, ciemno a latarnie nie świeciły. W ogóle nie widziałem tej plamy, nie odróżniała się od placków łatanego asfaltu. Jechaliśmy prawym pasem i na łuku w lewo nagle poczułem, że moto odjeżdża nam spod tyłka. Na szczęście nic się nie stało, żaden samochód nie jechał bezpośrednio za nami. W przypływie sił szybko pozbieraliśmy się z drogi i ściągnęliśmy sprzęt na chodnik. Wtedy dopiero zaczęło boleć ale skończyło się tylko na potłuczeniach bo byliśmy nieźle ubrani. Ktoś z przechodniów zadzwonił po służby, przyjechali i olej sprzątnęli. Wsiedliśmy na moto i obolali pojechaliśmy dalej, Yamaha twarda, niemal nie było na niej śladu. Później nie wyglebiłem już ani razu, na skuterach jak i na moto.
Ale wiem jedno, że kiedyś przyjdzie pora znowu się wyłożyć. Przy codziennej jeździe kiedyś coś przegapię, może piach albo znowu olej. Mimo, że człowiek stara się mieć oczy dookoła głowy to niestety nie wszystko da się przewidzieć i zauważyć. W tygodniu mam dwie-trzy sytuacje gdy dosłownie chcą mnie staranować na mieście więc walka trwa
Kto często jeździ ten wie o co mi chodzi. Dlatego nie boję się gleb i uważam je za coś co zwyczajnie może się zdarzyć i trzeba być na to przygotowanym. Jeżdżąc jednośladem podejmujemy jednak pewne ryzyko.
Na moto zawsze dobry, pełny ubiór a jak upał to chociaż zbroja i ochraniacze. Jak patrzę na chłopaczków pomykających szybkimi maszynami po mieście ubranych w tenisówki, krótkie spodnie i t-shirt to uśmiecham się z politowaniem
Nawet na skuterze staram się ubierać, co prawda nie w ciuchy motocyklowe ale buty za kostkę, długie spodnie, jakąś bluzę i rękawiczki. No chyba, że jest mega upał to czasem po prostu się nie da i trzeba pojechać w krótkim rękawku. Dlatego najbardziej lubię jeździć wiosną i jesienią, kiedy mogę się dobrze ubrać i nie gotuję się zanadto.