Forum Fanklubu Niewiadówek (i nie tylko)

„Skubany”, czego się nie dotknie, to zaraz puchar... Gratulacje!!!

Pająk pisze:W tym roku shl kończy 50 lat, piękniej nie mogło się zacząć. I miejsce, pierwszy pucharek, pierwsze punkty.

Gratulacje Super, że maszyna dobrze się spisuje.

Gratulacje, fajna sprawa. Ja też wyciągałem motonoge z garażu i pojechałem na myjnie.. no i tyle.
Nie ma grzebania. Ale też nie ma klimatu. Może w przyszłym roku ogarnę Kawkę mustang żeby poczuć klimat. Teraz nie ma na to czasu.
A mój Sedes wygląda tak
Jedyne co mam zamiar zrobić to zajrzeć do paska przed sezonem. W planie były też opony bo chińskie Kendy nie grzeszą przyczepnością, ale daje sobie w tym sezonie czas na podjęcie decyzji czy takie coś mi odpowiada czy raczej coś lżejszego

Dzięki. W tę niedzielę była II runda MOWPZ, na której znów zająłem pierwsze miejsce

Ja już wiem, że duży skuter to nie moja bajka. Majesty po naprawach jeździ bardzo sprawnie, fajnie, jest dosyć zrywny, wszystko działa itd. natomiast denerwuje mnie brak biegów, brak sprzęgła, brak zbiornika między nogami. Próbowałem się przekonać, nie da rady, postanowiłem sprzedać lub zamienić na inne dwa koła.

Skończyłem kolejny motocykl. Bazą była skundlona jawa 353.

Fajniusi

WoW - szkoda trochę jawki,bo wyglądała na kompletną, ale to co zrobiłeś, robi robotę. Chciałbym kiedyś się na czymś podobnym przejechać, bo od zawsze mi się podobają takie wynalazki, ale nie wiem jak się ma wygląd to komfortu jazdy.

Jak nie lubię motorów to tym bym jeździł

Dziwoląg straszny...ale podoba mi się ) Manierka robi robotę....

W pierwszym momencie pomyślałem, ze zbeszcześciłeś poczciwą jawę, ale fajnie to wyszło i patrząc, jak wyglądała wcześniej, to jest uratowana

Baza była dosyć słaba, z patentami, spawaną ramą i kupą nie oryginalnych części. Nigdy nie zniszczyłbym fajnego egzemplarza. Zakupiłem ostatnio mało znany hiszpański motocykl OSSA z 1957, mam już zrobioną białą kartę, teraz konserwator, przegląd i żółte blaszki ale o tym w kolejnym odcinku

Fajna robota,

Nie tylko przeróbkami człowiek żyje. W weekend zabrałem żonie simsona i pojechałem na podlasie, zaliczyłem Augustów, pobyłem z bocianami, z biebrzą, licznik pyknął 650km na mopedzie bez awarii.

ja piernicze...to już zakrawa na szaleństwo - szacun A swoją drogą, masz może jakiś filmik jak ta Jawka po przeróbkach chodzi?

A to moja maszyna, motorynka syna jeszcze przed remontem. Etz 125e 1991r którą sam użytkuję kupilem w stanie agonalnym po czym otrzymała drugie życie i cieszy bezawaryjnością. Pozdrawiam miłośników starej porządnej motoryzacji.