Czy na pewno gaz w przyczepie?
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
Dobrze gada, polać mu. Dlatego właśnie w budzie tylko 230v, w samochodzie przetwornica o mocy ciągłej 2000w, roznicówka, bezpiecznik przy przetwornicy i święty spokój
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
Troszkę matematyki ( tak z przymrużeniem oka )
piec gazowy - 1000 zł
lodówka na gaz - 1000 zł
bojler - 500 zł
System fotowoltaczny - 1500 zł
Robocizna, kabelki , czujniczki , pierdułeczki - 1000 zł
Całość kosztów - 5.000 zł ( słownie: pięć tysięcy złotych )
Tyle wydamy , żeby tylko nie zapłacić na kempingu za podłączenia do prądu
Licząc po 10 zł za przyłączenia nas do 230 V na kempingu daje nam to 500 dni pobytu
25 dni urlopu w roku
Czyli 20 lat
Można powiedzieć inwestycja w gaz + solar zwróci się nam po 20 latach użytkowania
piec gazowy - 1000 zł
lodówka na gaz - 1000 zł
bojler - 500 zł
System fotowoltaczny - 1500 zł
Robocizna, kabelki , czujniczki , pierdułeczki - 1000 zł
Całość kosztów - 5.000 zł ( słownie: pięć tysięcy złotych )
Tyle wydamy , żeby tylko nie zapłacić na kempingu za podłączenia do prądu
Licząc po 10 zł za przyłączenia nas do 230 V na kempingu daje nam to 500 dni pobytu
25 dni urlopu w roku
Czyli 20 lat
Można powiedzieć inwestycja w gaz + solar zwróci się nam po 20 latach użytkowania
- stachu_gda
- Fanklubowicz
- Posty: 2602
- Rejestracja: wtorek, 24 mar 2015, 08:12
- Lokalizacja: Przywidz (Pomorskie)
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
Paczek przy takiej kalkulacji sprzedaj przyczepe i wynajmij kwatere tania wyjdzie jeszcze taniej. Sorry ale nie po to chyba sie w to bawimy zeby oszczedzic kilka zlotych.
Poza tym poleganie na nieznanej instalacji 230v jak na dworze jest konkretny mroz... i to jesli musimy pobrac tyle mocy ze jestesmy na granicy zabezpieczenia w skrzynce na kempingu... jak ktos lubi zycie na krawedzi jego sprawa.
Poza tym jak wyjedziesz na kilka dni do Skandynawii to zmienisz zdanie co do kosztow.
Wysłane z mojego SM-A300FU przy użyciu Tapatalka
Poza tym poleganie na nieznanej instalacji 230v jak na dworze jest konkretny mroz... i to jesli musimy pobrac tyle mocy ze jestesmy na granicy zabezpieczenia w skrzynce na kempingu... jak ktos lubi zycie na krawedzi jego sprawa.
Poza tym jak wyjedziesz na kilka dni do Skandynawii to zmienisz zdanie co do kosztow.
Wysłane z mojego SM-A300FU przy użyciu Tapatalka
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
A co z miejscami bez kempingów i prądu?
W karavaning bawię się od 4 lat i już przez ten czas ominęło mnie tyle miejsc i spotkań tylko dlatego, że jestem uzależniony od prądu.
O ile z ciemnością i gotowaniem można sobie w dziczy poradzić o tyle z temperaturą już nie.
W karavaning bawię się od 4 lat i już przez ten czas ominęło mnie tyle miejsc i spotkań tylko dlatego, że jestem uzależniony od prądu.
O ile z ciemnością i gotowaniem można sobie w dziczy poradzić o tyle z temperaturą już nie.
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
Paczek pisze:Troszkę matematyki ( tak z przymrużeniem oka )
piec gazowy - 1000 zł
lodówka na gaz - 1000 zł
bojler - 500 zł
System fotowoltaczny - 1500 zł
A to nie wiem...bo za fotowoltaniczny trochę mniej mi powiedzieli
, lodowkę mam, bojlera nie potrzebuje...
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
A jak się ma te 5 tys do kampera za 300?? Cytując klasyczną pieśń " każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma" ja w przyczepie mam prysznica, fotopanel oraz gaz.
Paweł i Kinga. N250 i Jamet Arizona
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
Paczek grubo przesadza. Ja mam fotowoltaikę za jakieś 300 plus aku od dobrego kolegi w prezencie i od zeszłego roku praktycznie nie używam 230V. Tu gdzie jestem obecnie prund kosztuje 4 ojro z hakiem. Liczać 2 tygodnie pobytu to już jestem na zero. Każdy następny wyjazd to zysk. Tyle, że ja nie mam tv, zmywarki itp więc solra 75 wat plus zwykły pwm to ogarnia.
Wypadki z gazem się zdarzają czy to w domach, autach czy przyczepach ale w alternatywie mamy ognisko ale nim też można się poparzyć.
Wypadki z gazem się zdarzają czy to w domach, autach czy przyczepach ale w alternatywie mamy ognisko ale nim też można się poparzyć.
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
Jak dla mnie dyskusja z zadawaniem pytań "A po co, a dlaczego?" do niczego nie prowadzi ale co tam
Jest na to proste wytłumaczenie. Najbardziej wypasiony sprzęt korzysta z 230V bo na pokładzie ma graty, luksusy, które tego wymagają. A tych gratów wymaga z reguły człek przyzwyczajony do komfortu, a więc ten wypasiony sprzęt zazwyczaj nie jeździ w dzicz gdzie potrzebowałby mieć pełną niezależność bo (trochę generalizując) z reguły jego właściciele nie czują "dzikiego" klimatu i zwyczajnie wolą kempingi. Takie są moje obserwacje.
Jak dla mnie to nie jest trend tylko alternatywna i każdy wybiera to co jest mu bardziej potrzebne, wygodne i dostosowane do jego sposobu uprawiania caravaningu.
Tak, ale dom to nie przyczepa i ona z założenia nie ma go zastąpić w 100%. Co innego jakbyś miał w tej przyczepie mieszkać przez cały rok.
To zależy co jest dla kogo ważne. Przykładowo ja mogę się obejść bez większości różnorakich sprzętów. Jak trzeba to ciuchy upiorę w taki czy inny sposób. A już na przykład moja mamuśka nie wyobraża sobie wyjazdu z przyczepą bez np. suszarki do włosów czy blendera, na które ja kicham. A więc ja wybieram gaz i niezależność, ona wybiera prąd i wszelkie domowe luksusy dostępne za sprawą podłączenia do sieci. Czyli jak wcześniej napisałem:
Podawanie przykładowych kwot nie ma sensu. Każdy wyda tyle ile chce, może bądź uważa za stosowne, zresztą jak w każdej dziedzinie.
Ale zabrzmiało Myślę, że nikt z obecnych tu posiadaczy "gazowych budek" nie zakłada instalacji, żeby tylko fanatycznie i za wszelką cenę nie podłączać się do prądu.
Na przykład ja zamierzam mieć w przyczepie gaz i prąd, bo różnie może się zdarzyć
Dokładnie, będzie taniej i jak w domu.
No właśnie. I co, ja bidny miałbym zamarznąć podczas mojej wymarzonej, zimowej objazdówki po Mazurach? Akurat taki mam plan i bez gazu się nie obejdzie
Tak na koniec, jest sporo osób, które zaczynały z 230V by potem, w miarę kilometrów przejechanych z przyczepą przestawić się na gaz. Nie przypominam sobie nikogo, kto postąpiłby odwrotnie i po kilku sezonach zrezygnował z gazu na korzyść prądu
Paczek pisze:Najbardziej wypasione kampery korzystają z 230 V , podobnie z przyczepkami.
Jest na to proste wytłumaczenie. Najbardziej wypasiony sprzęt korzysta z 230V bo na pokładzie ma graty, luksusy, które tego wymagają. A tych gratów wymaga z reguły człek przyzwyczajony do komfortu, a więc ten wypasiony sprzęt zazwyczaj nie jeździ w dzicz gdzie potrzebowałby mieć pełną niezależność bo (trochę generalizując) z reguły jego właściciele nie czują "dzikiego" klimatu i zwyczajnie wolą kempingi. Takie są moje obserwacje.
Paczek pisze:Czemu więc powstał taki trend by uniezależnić sie od 230 V ?
Jak dla mnie to nie jest trend tylko alternatywna i każdy wybiera to co jest mu bardziej potrzebne, wygodne i dostosowane do jego sposobu uprawiania caravaningu.
Paczek pisze:Przecież w domu nie eliminujemy przyłączy prądowych zastępując je "panelami fotowoltaiczni"
Tak, ale dom to nie przyczepa i ona z założenia nie ma go zastąpić w 100%. Co innego jakbyś miał w tej przyczepie mieszkać przez cały rok.
Paczek pisze:Czy akumulatorek napędzi pralkę ? ( przy dłuższych wakacjach pralka bardzo by się przydała. )
To zależy co jest dla kogo ważne. Przykładowo ja mogę się obejść bez większości różnorakich sprzętów. Jak trzeba to ciuchy upiorę w taki czy inny sposób. A już na przykład moja mamuśka nie wyobraża sobie wyjazdu z przyczepą bez np. suszarki do włosów czy blendera, na które ja kicham. A więc ja wybieram gaz i niezależność, ona wybiera prąd i wszelkie domowe luksusy dostępne za sprawą podłączenia do sieci. Czyli jak wcześniej napisałem:
RAFALSKI pisze:każdy wybiera to co jest mu bardziej potrzebne, wygodne i dostosowane do jego sposobu uprawiania caravaningu.
Paczek pisze:Troszkę matematyki ( tak z przymrużeniem oka )
Podawanie przykładowych kwot nie ma sensu. Każdy wyda tyle ile chce, może bądź uważa za stosowne, zresztą jak w każdej dziedzinie.
Paczek pisze:Tyle wydamy , żeby tylko nie zapłacić na kempingu za podłączenia do prądu
Ale zabrzmiało Myślę, że nikt z obecnych tu posiadaczy "gazowych budek" nie zakłada instalacji, żeby tylko fanatycznie i za wszelką cenę nie podłączać się do prądu.
Na przykład ja zamierzam mieć w przyczepie gaz i prąd, bo różnie może się zdarzyć
stachu_gda pisze:Paczek przy takiej kalkulacji sprzedaj przyczepe i wynajmij kwatere tania wyjdzie jeszcze taniej. Sorry ale nie po to chyba sie w to bawimy zeby oszczedzic kilka zlotych.
Dokładnie, będzie taniej i jak w domu.
Murano pisze:O ile z ciemnością i gotowaniem można sobie w dziczy poradzić o tyle z temperaturą już nie.
No właśnie. I co, ja bidny miałbym zamarznąć podczas mojej wymarzonej, zimowej objazdówki po Mazurach? Akurat taki mam plan i bez gazu się nie obejdzie
Tak na koniec, jest sporo osób, które zaczynały z 230V by potem, w miarę kilometrów przejechanych z przyczepą przestawić się na gaz. Nie przypominam sobie nikogo, kto postąpiłby odwrotnie i po kilku sezonach zrezygnował z gazu na korzyść prądu
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
NO !!!
To do następnego wypadku !
Dziękuję wszystkim za burzliwą dyskusję.
Ps.
Do służb porządkowych !
Chyba można zamykać !
To do następnego wypadku !
Dziękuję wszystkim za burzliwą dyskusję.
Ps.
Do służb porządkowych !
Chyba można zamykać !
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
Paczek pisze:Ps.
Do służb porządkowych !
Chyba można zamykać !
Michaś dlaczego? Niech wisi...niech żyje...
Przecież chodzi o nasze bezpieczeństwo!
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
Murano pisze:Paczek pisze:Ps.
Do służb porządkowych !
Chyba można zamykać !
Michaś dlaczego? Niech wisi...niech żyje...
Przecież chodzi o nasze bezpieczeństwo!
Chciałem nieśmiało zaproponować powrót do "korzeni".
Bez gazu , bez wynalazków , bez wodotrysków ....
Wtedy na pewno było by bezpieczniej. No i ten klimat PRL.... Chyba to znasz.... ?
Większość jednak brnie dalej.
W innym wątku piszesz o przygotowaniach do wyprawy do Skandynawii.
Jak oglądałem fotki z Twojej pierwszej wyprawy to było coś SUPER niepowtarzalnego
I wiesz co - to jest faktycznie niepowtarzalne.
Jeśli zrealizujesz swój projekt 2020 , wybudujesz krążownika , wyposażysz go lepiej niż pentagon to nie będzie już to samo , co namiocik i fiacik Uno.
Zdecydowanie wolę tamten klimat.
Solary i gazy już daaaaawno temu przerabiałem , mam to . i raczej nie korzystam .
Na co dzień jestem bardzo mocnym przeciwnikiem biurokracji i tego całego systemu "stempelkowego" , ale jeśłi chodzi o bezpieczeństwo moje i moich bliskich byłym za bardzo wnikliwymi i bardzo kosztownymi przeglądami przyczep wyposażinych w gaz. Dawałbym bardzo surowe mandaty za użytkowanie gazu w przyczepce podczas jazdy i najważniesjze.
Montaż wszelkich urzadzeń gazowych byłby dopuszczony WYŁĄCZNIE przez serwisy , które musiałby by to poświadczyć jakimś dokumentem
Dopiero wtedy można by mówić , że :
Murano pisze:... chodzi o nasze bezpieczeństwo!
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
Trochę racji Paczek masz, bo gdyby władze skandynawi wiedziały jak powstają nasze wehikuły to by nam parkowiska porobili w betonowych boxach niczym magazyny do materiałów niebezpieczny...
Paweł i Kinga. N250 i Jamet Arizona
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
Wtedy (2004r.) W bagażniku Uniaka jechała 3 kg butla. Wtedy jako studenci budżet był inny. Wtedy inaczej się pojmowało świat...
Czasy się zmieniają. Jedną budę bez gazu już mam i chwała za to!
To miał być temat na weekendowe zloty i tyle. Okazało się, że zapiekanka zrodziła pasje dla mnie i moich najbliższych. Ale jak coraz częściej muszę rezygnować z weekendów w pięknych miejscach tylko dlatego, że jestem "uzależniony" po ludzku mi żal...
Z założenia, doświadczenia i praktyki (z firmy w której pracuję) nie pozwolę sobie na jakąkolwiek fuszerkę i "druciarstwo" przy instalacji gazowej.
Dlatego oprócz rzeczy remontowych, które jestem w stanie sam wykonać z pewnością gazyfikacja nie obejdzie się bez wizyty i konsultacji w odpowiednim miejscu.
Nade wszystko zdrowie i życie mojej rodziny jest priorytetem, dlatego zanim zacznę remont "wieloryba" czytam, czytam, czytam...
Myślałem, że po (wg mnie udanym) remoncie zapiekanki o remontach wiem wszystko...
Okazuje się, że nie do końca.
Mam taką zasadę, że jeżeli czegos nie wiem, na czymś się nie znam to albo się za to nie biorę albo tak długo dopytuję i drążę temat aż będę miał pewność że to co robię jest bezpieczne i zgodne ze sztuką.
Czasy się zmieniają. Jedną budę bez gazu już mam i chwała za to!
To miał być temat na weekendowe zloty i tyle. Okazało się, że zapiekanka zrodziła pasje dla mnie i moich najbliższych. Ale jak coraz częściej muszę rezygnować z weekendów w pięknych miejscach tylko dlatego, że jestem "uzależniony" po ludzku mi żal...
Z założenia, doświadczenia i praktyki (z firmy w której pracuję) nie pozwolę sobie na jakąkolwiek fuszerkę i "druciarstwo" przy instalacji gazowej.
Dlatego oprócz rzeczy remontowych, które jestem w stanie sam wykonać z pewnością gazyfikacja nie obejdzie się bez wizyty i konsultacji w odpowiednim miejscu.
Nade wszystko zdrowie i życie mojej rodziny jest priorytetem, dlatego zanim zacznę remont "wieloryba" czytam, czytam, czytam...
Myślałem, że po (wg mnie udanym) remoncie zapiekanki o remontach wiem wszystko...
Okazuje się, że nie do końca.
Mam taką zasadę, że jeżeli czegos nie wiem, na czymś się nie znam to albo się za to nie biorę albo tak długo dopytuję i drążę temat aż będę miał pewność że to co robię jest bezpieczne i zgodne ze sztuką.
Re: Czy na pewno gaz w przyczepie ?
Murano pisze:Wtedy (2004r.) W bagażniku Uniaka jechała 3 kg butla. Wtedy jako studenci budżet był inny. Wtedy inaczej się pojmowało świat...
Czasy się zmieniają. Jedną budę bez gazu już mam i chwała za to!
To miał być temat na weekendowe zloty i tyle. Okazało się, że zapiekanka zrodziła pasje dla mnie i moich najbliższych. Ale jak coraz częściej muszę rezygnować z weekendów w pięknych miejscach tylko dlatego, że jestem "uzależniony" po ludzku mi żal...
Z założenia, doświadczenia i praktyki (z firmy w której pracuję) nie pozwolę sobie na jakąkolwiek fuszerkę i "druciarstwo" przy instalacji gazowej.
Dlatego oprócz rzeczy remontowych, które jestem w stanie sam wykonać z pewnością gazyfikacja nie obejdzie się bez wizyty i konsultacji w odpowiednim miejscu.
Nade wszystko zdrowie i życie mojej rodziny jest priorytetem, dlatego zanim zacznę remont "wieloryba" czytam, czytam, czytam...
Myślałem, że po (wg mnie udanym) remoncie zapiekanki o remontach wiem wszystko...
Okazuje się, że nie do końca.
Mam taką zasadę, że jeżeli czegos nie wiem, na czymś się nie znam to albo się za to nie biorę albo tak długo dopytuję i drążę temat aż będę miał pewność że to co robię jest bezpieczne i zgodne ze sztuką.
czyli poczytasz , dokształcisz się i ...instalacje gazową w przyczepce zrobisz własnoręcznie. ?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 79 gości