Moja N-126es z 1987 roku

czyli nasza walka z przyczepą...
Awatar użytkownika
misiekban
Posty: 84
Rejestracja: środa, 30 sty 2013, 21:13
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Moja N-126es z 1987 roku

Postautor: misiekban » niedziela, 18 maja 2014, 21:15

Jak to się zaczęło…
Aha… Tak naprawdę zaczęło się już kilkadziesiąt lat temu… ech… zazdrościłem tym co mają przyczepki…
Chciałem już dziesięć lat temu kupić przyczepkę, ale poprzedni mój holownik nie miał homologacji na hak. Po zmianie holownika (nowy mimo, że mały –Panda Dynamic 1,2) i sprawdzeniu, że może ciągnąć przyczepę znów mnie naszło natchnienie na kupno przyczepy !!!
Zacząłem długo szukać po necie i znalazłem Fanklub Niewiadówek… to jest to !… Niewiadówka N126 –historia PRL-u, moje dzieciństwo… niespełnione wcześniej marzenia… Żona zaczęła podejrzewać co knuję i nie była chętna do zakupu.
Niewiadówka N126e -musiałem ją mieć ! Po prawie roku czytania forum już wiedziałem co robić, jak remontować. Zdecydowałem się więc na zakup. W tajemnicy przed żoną wybraliśmy się z córką do Gniezna… żona była zła, że kupiliśmy w tajemnicy…
I… kupiłem w lutym 2013.

Obrazek

Zakup z pierwszą niespodzianką… miała mieć hamulec najazdowy, z powodu mojej niewiedzy, okazało się, że go nie ma…
W związku z faktem przekroczenia DMC o 20 kg (bez hamulca), w stosunku do ograniczeń w dowodzie rejestracyjnym zapadła szybka decyzja o wymianie osi na hamowaną –wybrałem firmę Al-KO. Producent można powiedzieć, ze prawie zza miedzy okazał się bardzo pomocny. Producent wyposażył nową oś pod dane do montażu do tego typu przyczepy, a autoryzowany serwis sprawnie zamontował razem z nowym urządzeniem najazdowym. Przy okazji przyczepka otrzymała też nowe kółko podporowe pompowane z uchwytem do manewrowania oraz na stelażu koło zapasowe w tylnej części ramy.

Obrazek

Obrazek

Teraz mogłem legalnie ciągnąć przyczepkę Pandą (DMC bez hamulca 400 kg, z hamulcem 800 kg).
Potem okaże się, że jeszcze to nie koniec przygód z wagą, ale o tym później.

Na początku myślałem, że pierwszy sezon bez remontu –tak pisałem na forum… (zapewnienia sprzedawców o idealnym stanie przyczepki –przecież ma być bez przecieków!!!).
Pierwszy wyjazd majowy odbył się na działkę by przetestować przyczepkę i nauczyć się rozkładać przedsionek.

Obrazek

Obrazek

Po weekendzie, po namowach na forum, zapadła jednak decyzja: remontuję jeszcze przed wakacjami. Przecież to prościzna… Przejrzałem przecież forum kilka razy i stwierdziłem: co to dla mnie dwu… trzy czy też max cztero (tak myślałem) tygodniowy remont. A, że mam smykałkę do tworzenia czegoś z niczego – nie bałem się tego wyzwania.
W drugi weekend majowy wyjechałem powtórnie na działkę by w kilka godzin porozkręcać meble, zrobić przy tym dokumentację fotograficzną i zdemolować niepotrzebne już wykładziny piankowe –to poszło w kilka minut. Meble pozostawiłem na działce i wróciłem z pustą w środku skorupą do Poznania.

Obrazek

Obrazek

Najpierw trzeba było wybrać kolor nowej wykładziny – i tu konflikt z córką, ale doszliśmy do porozumienia.

Obrazek

Remont okazał się dłuższy niż myślałem, a to z kilku powodów:
pierwsza niespodzianka: dwie małe dziurki w otwieranym dachu i jeszcze jedna w narożniku nad oknem… hmm… a bez przecieków miała być…
druga niespodzianka: dziwnie ruszała się rama okienna pod uszczelką -po zdjęciu wewnętrznej białej ścianki okiennej okazało się że rama okna kuchennego jest przegniła. Musiałem więc dodatkowo zrobić nowe ramy… a, że grafik został już przekroczony musiałem się spieszyć i nie zdążyłem wykonać dokumentacji fotograficznej ramy przyklejanej do skorupy i przytrzymywanej dziesięcioma sprężynowymi ściskami. Wnętrze przyczepy zostało dokładnie wyszlifowane i oczyszczone przed klejeniem wykładziny. Do oczyszczania użyłem szlifierki kątowej z tarczą z papierami ściernymi. Mimo bardzo dokładnego ubrania się obwiązania głowy masek, okularów wszystko mnie przez kilka dni swędziało… najgorzej ramiona i szyja –hee… następnym razem zrobię to w OP-1…

Obrazek

Dużo czasu musiałem poświęcić i włożyć masę pracy by zalepić laminatem dziury, pouzupełniałem też małe ubytki topkotem –nie używałem szpachlu. Po zakupie 4L dwuskładnikowej farby poliuretanowej Polren i przeszlifowaniu przyczepki zawiozłem ją do lakiernika.
Przyczepka dostała nowe uszczelki, kapturki, zamek, zawisy do drzwi, tulejki do siłowników okien, gniazdko, uchwyty, nowe lampy i odblaski oraz nową instalację elektryczną –stara już miała zwarcia z powodu zawilgocenia głównego przewodu.

Podłoga pod oknem miała czarną plamę więc też zdecydowałem się ją wymienić na nowa sklejkę wodoodporną zabezpieczoną dodatkowo odpowiednim lakierem. Dno przyczepki było na szczęście zdrowe ale zostało dodatkowo zabezpieczone białą farba chlorokauczukową, zadbałem też o otwory odwadniające.


Obrazek

Obrazek

Listwy aluminiowe przed powtórnym przykręceniem i uszczelnieniem taśmą butylową zostały pięknie wyszlifowane. Miejsca po wkrętach zostały dodatkowo uszczelnione laminatem. Nowe niebieskie kliny wkładałem partiami nagrzewając elektryczną wypalarką. Padł wybór na niebieskie, ponieważ córka kupiła mi w prezencie naklejki –niebieskie kwiatki.

Najwięcej namęczyłem się i okropnie przeklinałem (co mi żona do dzisiaj wypomina) przy zakładaniu uszczelek i przede wszystkim klinów do okien bocznych.

Obrazek

Wykonałem narzędzie które ułatwiło mi wkładanie klina i mimo smarowania smarem silikonowym i tak się okropnie denerwowałem, ponieważ ścigałem się z czasem by mi zbyt szybko nie zastygł uszczelniacz.

Obrazek

Zrezygnowałem z obklejania skorupy od wewnątrz styropianem a, że wybraliśmy z córką na górę przyczepki żółtą wykładzinę zapadła decyzja o oklejaniu przyczepki dwoma warstwami wykładziny. Pierwsza warstwa 3mm grafitowej wykładziny remontowej miała za zadanie wyeliminować prześwity i przy okazji wyrównać podłoże.

Obrazek

Na warstwę wierzchnią wybraliśmy na górę słoneczny ciepły żółty na dół brązowy czekoladowy.
Do klejenia użyłem BONATERM A+, a zużyłem go około 12 L.

Obrazek

Łączenia wykładzin wykończyłem dekoracyjnym sznurkiem lub kedrą.

Obrazek

Obrazek

Żółte słoneczne firanki i brązowe czekoladowe zasłonki oraz dodatkowe pokrowce na materace pomogła uszyć mama !

Obrazek

Remont zajął mi tyle czasu (a robiłem codziennie popołudniami i w każdy weekend, od 10 maja do 5 lipca), że skończyłem go (prawie skończyłem) w ostatni dzień przed wyjazdem na wakacje, w piątek o godz. 2 w nocy przy montowaniu moskitiery…

Obrazek

-a dlaczego prawie, bo nie skończyłem instalacji 12V i nie podłączyłem zlewozmywaka i kuchenki gazowej (zrobiłem to właśnie tydzień temu). Tyle, że kuchenkę zastąpił blat w kolorze zlewozmywaka.

Obrazek

Zamiast remontu instalacji gazowej wybrałem tańszy i wygodniejszy wariant –zakupiłem kuchenkę turystyczną w cenie 47 zł. Ranty mebli zostały powtórnie oklejone zgrzewaną okleiną drewnopodobną, przez co dostały świeżości. Przyczepka dostała też ogrzewanie elektryczne na termostacie.

Obrazek

Obrazek

Całkiem niedawno spotkała mnie jeszcze jedna niespodzianka, którą już opisywałem na forum. Po zważeniu okazało się, ze przyczepka waży nieco… hmm, dużo więcej niż powinna w papierach, a tabliczka była nieczytelna –prawdopodobnie cyferki mogły być „czymś” celowo potraktowane aby/może przyczepka mogła być ciągnięta kiedyś maluchem. Po zamówieniu i zakupie za 100 zł od producenta oświadczenia z odpisu homologacji udałem się jeszcze raz do Urzędu Komunikacji celem wyprostowania dowodu rejestracyjnego. Przyczepka przy okazji dostała też nową tabliczkę znamionową.
Teraz jest jak nowa –N126es, masa własna 450kg, DMC 510kg. Obecnie stoi na parkingu przykryta pokrowcem.
W tym roku też jadę z Niewiadówką na wakacje.

Obrazek

Obrazek

Fajnie, że żona bardzo polubiła naszą budkę…

Obrazek
Ostatnio zmieniony niedziela, 18 maja 2014, 21:36 przez misiekban, łącznie zmieniany 4 razy.
Pozdrawiam MISIEK

Awatar użytkownika
Karolus
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 2068
Rejestracja: środa, 24 paź 2012, 20:24
Lokalizacja: Przemyśl

Re: Moja N-126es z 1987 roku

Postautor: Karolus » niedziela, 18 maja 2014, 21:25

Bo z żonami tak właśnie jest... Remont to narzekanie, że w domu się nie jest, że roboty dużo, że to, że tam to...

Pierwszy wyjazd i "ale fajnie było", logują się na forum (prawda Maciek?), no i pytania "kiedy znowu wyjazd"...

Gratuluję ślicznie zrobionej Cepki...

Od Niewiadówki można się uzależnić ;)

Awatar użytkownika
Paczek
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 4544
Rejestracja: czwartek, 2 kwie 2009, 21:23
Lokalizacja: Opoczno

Re: Moja N-126es z 1987 roku

Postautor: Paczek » niedziela, 18 maja 2014, 21:34

Kawał dobrej roboty !!!

Gratuluję.

Mam nadzieję, że obejrzymy na żywo w Miedznej ?

Awatar użytkownika
misiekban
Posty: 84
Rejestracja: środa, 30 sty 2013, 21:13
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Re: Moja N-126es z 1987 roku

Postautor: misiekban » niedziela, 18 maja 2014, 21:41

Witaj.
W tym roku nie wyrobię finansowo, tym bardziej, że w czerwcu jadę skuterem jeszcze na czterodniową wycieczkę: Praga... Karpacz, Nowa Ruda... Szklarska Poręba...

Ale córka już pyta o zloty Niewiadówek... więc chciałbym w przyszłym roku.
Pozdrawiam MISIEK

Awatar użytkownika
Karolus
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 2068
Rejestracja: środa, 24 paź 2012, 20:24
Lokalizacja: Przemyśl

Re: Moja N-126es z 1987 roku

Postautor: Karolus » poniedziałek, 19 maja 2014, 07:11

Zlot zlotem, ale może jakieś spotkanie w okolicach? Nie pochłonie wiele funduszy a spotkasz się z ludźmi tak samo pozytywnie zakręconymi...

Awatar użytkownika
CornBlumenBlau
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 4380
Rejestracja: niedziela, 9 gru 2012, 16:44
Lokalizacja: Siradiensis

Re: Moja N-126es z 1987 roku

Postautor: CornBlumenBlau » poniedziałek, 19 maja 2014, 11:17

Naprawdę porządny remoncik przeprowadziłeś. Odważna kolorystyka wnętrza, ale przyczepka prezentuje się znakomicie. Co do żony to Karol ma rację, każda się przekona, jedna wcześniej inna później, to tylko kwestia czasu.
Niewiadówkodystansonoce
2016: 75 / 6892 km
2017: 85 / 6820 km
2018: 81 / 4651 km
2019: 67 / 4888 km
2020: 74 / 3670 km
2021: 75 / 3953 km
2022: 64 / 2978 km
2023: 54 / 6976 km
2024: 15 / 1512 km

Awatar użytkownika
misiekban
Posty: 84
Rejestracja: środa, 30 sty 2013, 21:13
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Re: Moja N-126es z 1987 roku

Postautor: misiekban » niedziela, 2 lis 2014, 15:31

W te wakacje dopadła mnie mała awaria.
Na Campingu w Żninie, przed dalszą podróżą nad morze, okazało się, że nie świeci jedna z zakupionych w Niewiadowie lamp stop/pozycja.
Powodem było wypadnięcie żarówki spowodowane beznadziejną jakością użytego miękkiego materiału do produkcji lampy.
Sprężyna dociskająca żarówkę wypchnęła ją przez gniazdo -na zdjęciu widać wyraźnie wygniecenia w miękkim tworzywie gniazda żarówki.
Sprawę tymczasowo uratował klej Pattex Power Żel.
Po powrocie do domu zabrałem się do wymiany gniazd lamp...

i tu pierwsza niespodzianka: w sklepie w Niewiadowie już nie ma tych lamp...
Poszukiwania trwały dość długo ale udało mi się zakupić jeszcze u kilku sprzedawców (Agromy, byłe Polmozbyty, Allegro itp.) komplet na wymianę i jeszcze dodatkowy rezerwowy komplet wszystkich lamp. (hmm... skoro już przestały być produkowane warto było chyba się zaopatrzyć !)
Zakupione lampy na szczęście wykonane są ze starego dobrego twardego materiału, a nie z "pomielonych reklamówek", mam taką nadzieję, że wystarczą na długo...

Obrazek


Zabrałem się też do wymiany błędnie pospiesznie wykonanej moskitiery (przypomnę, jak już wcześniej napisałem , że kończyłem ją w nocy przed samym wyjazdem na wakacje).
Błąd polegał na zamontowaniu jej w złym miejscu -przed zamknięciem zatrzasków wywietrznika musiałem każdorazowo odczepiać rzepy moskitiery.
Tego też nie dokończyłem już w tym roku, pozostawiam coś na przyszły -trzeba jeszcze wykończyć narożniki...

Obrazek

Obrazek

Zakupiłem też nowe podpory, dwie zostały już założone, dwie następne też już raczej założę w przyszłym roku...
Jedną z podpór ratował mnie raz już Paczek, a że mam już cały komplet nowych -oddam przy okazji (może na jakimś zlocie) i dorzucę jeszcze jedną... na pewno się przyda !

W tym roku dorobiłem też zamknięcie nawiewu (tak jakby tego tam brakowało...)

Obrazek

Obrazek
Pozdrawiam MISIEK


Wróć do „Remonty”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 57 gości