Forum Fanklubu Niewiadówek (i nie tylko)

za każdym razem za mało prądu mam - niby za każdym remontem dokładałem , ale ciągle za mało

gniazdko na zewnątrz dałem jedno bo mnie leń oblazł , a przydały by się dwa na dole i jedno na górze do oświetlenia przedsionka

przy szyciu moskitiery do małego kurnika źle zmierzyłem i musiałem doszywać kawałek , i znów było za mało i w końcu uszyłem drugą moskitierę od nowa

Malowanie , lakierowanie to moje główne błędy .

Pierwszą pomalowałem wałęczkiem - totalna porażka . Po tym remoncie trafiła na ..... budowę. wstyd było ją pokazywać .

Następną już próbowałem malować natryskowo - pistolet, sprężarka - OK , ale na otwartej przestrzeni , bo nie mam takich wielkich garaży .

Nie dość, że malowanie wyszło raczej średnio bo kompresor za mały i pistolet amatorki to jeszcze z połowę farby zabrał .... wiatr .

Aktualną przyczepkę zleciłem pomalować profesjonaliście i to był w końcu dobry pomysł .

Mój największy błąd do tej pory(bo jestem w trakcie remontu),to rezygnacja z rozdzielenia budy od ramy.Sądziłem,że jest to zbyteczne,ale zemściło się przy przeglądzie i drobnej naprawie spodu budy-musiałem to robić z pozycji leżącej;niezbyt wygodnej

Paczek pisze:Malowanie , lakierowanie to moje główne błędy .

Pierwszą pomalowałem wałęczkiem - totalna porażka . Po tym remoncie trafiła na ..... budowę. wstyd było ją pokazywać .

Następną już próbowałem malować natryskowo - pistolet, sprężarka - OK , ale na otwartej przestrzeni , bo nie mam takich wielkich garaży .

Nie dość, że malowanie wyszło raczej średnio bo kompresor za mały i pistolet amatorki to jeszcze z połowę farby zabrał .... wiatr .

Aktualną przyczepkę zleciłem pomalować profesjonaliście i to był w końcu dobry pomysł .

Ja też malowałem wałeczkiem i nawet nie najgorzej to wyszło tylko tylko farba olejna, raczej nie nadaje się na wiele sezonów

slawek79 pisze:

Paczek pisze:Malowanie , lakierowanie to moje główne błędy .

Pierwszą pomalowałem wałęczkiem - totalna porażka . Po tym remoncie trafiła na ..... budowę. wstyd było ją pokazywać .

Następną już próbowałem malować natryskowo - pistolet, sprężarka - OK , ale na otwartej przestrzeni , bo nie mam takich wielkich garaży .

Nie dość, że malowanie wyszło raczej średnio bo kompresor za mały i pistolet amatorki to jeszcze z połowę farby zabrał .... wiatr .

Aktualną przyczepkę zleciłem pomalować profesjonaliście i to był w końcu dobry pomysł .

Ja też malowałem wałeczkiem i nawet nie najgorzej to wyszło tylko tylko farba olejna, raczej nie nadaje się na wiele sezonów

Ja też wałkiem malowałem - bez podkładu ale renolakiem. Trzyma się super i wygląd nadal extra. W tym roku moze małe poprawki bo parę rys się pokazało - znaczy porysowałem gdzieś na krzakach

1. I jednak nie powinienem całkowicie pozbywać się starych mebli. Nowe zbudowałem z płyty meblowej 1,8 i z frontów firmowych. Może jednak trzeba było ratować stare bo mam trochę przeciążoną przyczepkę.
2. Przesadziłem również z materacem. Kupiłem domowy o wymiarach 140x200.
Wygodnie jak w domu bo na gąbkach nie dałem rady się wysypiać. Ale znów nie zwróciłem uwagi na ciężar materaca (około 20kg) Teraz są do kupienia cieńsze i tym samym lżejsze.

co jeszcze?
3. Lodówka mała agregatowa. 2 Sezony mnie denerwowała wewnątrz aż wymyśliłem podest i na stałe wylądowała w przedsionku. I to rozwiązanie jest super.
co jeszcze ??? może później sobie przypomnę

Mój największy błąd to brnięcie w koncepcję zasilania małej lodówki z agregatem w zestawie akumulator + przetwornica.
Kopiłem panel słoneczny 180W +regulator 20A,aku żel 50 Ah. Po testach na balkonie wniosek – za mało prądu. Dokupiłem koleiny panel 180W. Prądu jest wystarczająco, ale gdzie go magazynować. Kupiłem kolejny akumulator 50 Ah. Żeby ewentualnie przerobić instalacje na 24V.
Teraz nawet przy średniej pogodzie dam radę ale, jak zamontować dwa panele po 15 kg każdy na N126N . Stanęło że po malowaniu skorupy jeden zamontuje na stałe na dachu (widziałem już u kolegów na forum takie panele na N-kach).
Drugi będę woził pod materacami tylko na dłuższe wypady i montował do tylnych rączek.
Akumulatory podróżowały będą w holowniku bo masa całej instalacji to prawie 50 kg.
A wystarczyło od razu kopić lodówkę na gaz.

Zwłaszcza że tańsze przetwornice nie generują sinusoidy w prądzie przemiennym a przebieg trójkątny. Tego za to ponoć silniki nie lubią i niektóre nawet nie chcą startować na takim przebiegu. Więc i agregat lodówki może ducha wyzionąć.

To była kolejna niespodzianka jaka mnie spotkała. Niestety odwrotu już nie było.
Pocieszam się faktem że jestem EKO.

W moim projekcie mebli kuchennych uwzglednilem stary zlewozmywak i kuchenkę. Ponieważ drażnią mnie wyglądem postanowiłem je schować pod blatem a dostęp przez otwieranie części blatu. Gdybym wiedział ile problemów to wygeneruje wpuscilbym normalnie w zwykły blat... dość że otwieranie części muszą się mijać że skośna ściana przyczepki to jeszcze całość musi być puszczona niżej a w dodatku stolarnia nawalila i wykonała frez na baterię w złym miejscu i na dobrą sprawę nie wiem co dalej z tym zrobić...

Odgrzebuję temat i pewnie będę odgrzebywał w miarę użytkowania przyczepy, bo moim zdaniem temat warty życia.

1) Puściłem kable elektryczne na ścianie za łóżkami na takiej wysokości, że jeśli kiedyś zechcę zamontować klapy boczne to kable będę musiał ciąć i sztukować
2) Źle obmyśliłem wyjście kabla zasilającego radio
3) Odpuściłem montaż 3 stopu przed klejeniem tapicerki, zamontowałem po i kabel jest na wierzchu
4) Na łączeniach tapicerki usmarowałem trochę tapicerkę klejem - na przyszłość łączenia kleiłbym osobno po zrobieniu całości i wykańczał jakoś elegancko
5) W paru miejscach niechlujnie ciąłem brzegi wykładziny na ściany, nie wiedziałem że krawędzie remontówki będą tak widoczne
6) Nie zmieniłem układu przyczepy z "e" na "d" który jak teraz patrzę jest dużo lepszy jak się dwójki dzieciaków nie wozi.
7) Jak wymieniałem przednią szybę na nową to przyoszczędziłem 200 zł i nie kupiłem podwójnej, co byłoby jakimś zaczątkiem wymiany wszystkich okien na podwójne.

- wymieniłem dwie stare żarówki i kupiłem tylko jedną na zapas, oczywiście wszystkie stare szlak trafił i nie było gdzie dokupić tej jednej i w dodatku nie było już zapasu,
- kostki ze świateł były luźne, kable się nie trzymały za dobrze i światła czasem przerywały, w końcu w środku trasy poucinałem przewody i skręciłem je, powinienem to zrobić przed wyjazdem

ucho103 pisze:- wymieniłem dwie stare żarówki i kupiłem tylko jedną na zapas, oczywiście wszystkie stare szlak trafił i nie było gdzie dokupić tej jednej i w dodatku nie było już zapasu,
- kostki ze świateł były luźne, kable się nie trzymały za dobrze i światła czasem przerywały, w końcu w środku trasy poucinałem przewody i skręciłem je, powinienem to zrobić przed wyjazdem

Jak rozumiem to skręcenie to nie na stałe

stachu_gda pisze:

ucho103 pisze:- wymieniłem dwie stare żarówki i kupiłem tylko jedną na zapas, oczywiście wszystkie stare szlak trafił i nie było gdzie dokupić tej jednej i w dodatku nie było już zapasu,
- kostki ze świateł były luźne, kable się nie trzymały za dobrze i światła czasem przerywały, w końcu w środku trasy poucinałem przewody i skręciłem je, powinienem to zrobić przed wyjazdem

Jak rozumiem to skręcenie to nie na stałe

są dobrze poskręcane na odpowiedniej długości przewodu itd. zaizolowane taśmą elektroinstalacyjną
oczywiście przydało by się je jeszcze polutować, kostki są zbędne tylko luzy powodują w instalacji

Mój pomysł na doklejanie brzegów wykładziny /szkoda że wpadłem na to jak jedna strona była wyklejona.../

Wykładzina która bedzie pod spodem: dokładamy wierzchni kawałek na łączeniu, znaczymy mydełkiem linie kleju ( to nie mój pomysł ale najlepszy) po tym wzdłuż zaznaczonej linii oklejamy część widoczną taśmą papierową i dopiero smarujemy klejem. Dociskamy, zrywamy taśmę i mamy nie pobrudzone klejem łączenia..

Co do mebli: próbujecie je budować z płyty wiórowej 18mm. toż nikt jeszcze nie wymyslił niczego cięższego i topornego! co nienadawało by się bardziej do przyczepy. Sklejka lub balsa to są materiały godne uwagi..