Remont nie dla pedantów

czyli nasza walka z przyczepą...
Awatar użytkownika
Drednot
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 658
Rejestracja: poniedziałek, 12 sty 2015, 02:56
Lokalizacja: Warszawa

Remont nie dla pedantów

Postautor: Drednot » środa, 14 sty 2015, 00:07

Witam wszystkich serdecznie.
Posiadamy n 126 e. Mamy ją w zasadzie od 25 lat - kupił ją mój Tato jako nówkę. Odbyła tylko jedną (!) podróż na Mazury na początku lat 90 tych. Potem stała pod gołym niebem. W zeszłym roku miałem ją przerobić na zwykły SAM. Aż tu znajomy jednym niewinnym pytaniem w stylu "a może ją wyremontować" przestawił mi zwrotnicę. Odtąd spawy potoczyły się inaczej. W lecie w ciągu kilkunastu dni doprowadziłem ją do używalności. Założenie było - zrobić niezbędne minimum by wyjechać i sprawdzić czy pasuje nam taka przygoda. W efekcie mieliśmy bardzo fajny wyjazd rodzinny.

Mój remont dla niektórych może się okazać obrazoburczy. Dlatego ostrzegam - jeśli ktoś jest wrażliwy na perfekcję nie powinien tego czytać.

Remont można podzielić na 3 kategorie:
1. Uszczelnienie dachu.
2. Doprowadzenie przyczepki do stanu bezpiecznego użytkownika ruchu.
3. Pozbycie się odczucia wstrętu jaki towarzyszył wejściu do środka.

Najtrudniejszy był punkt 3, najłatwiejszy punkt 1.

Przyczepka nie była w tragicznym stanie, aczkolwiek parkowanie pod gołym niebem przez 25 lat i to od północnej strony budynku zrobiło swoje. Do dziś jej porządnie nie domyłem z zewnątrz.

Tapicerka po dotknięciu zamieniała się w proszek, materace były zatęchłe.


SPRAWNOŚĆ TECHNICZNA.

Punkt drugi poszedł stosunkowo łatwo aczkolwiek było to czasochłonne. Wymiana wtyczki auto/przyczepa, napawa praktycznie każdego światełka z osobna (tylko dwa światła działały na możliwych dziesięć). Jazda testowa z wielokrotnym hamowaniem w różnych konfiguracjach by sprawdzić działanie hamulca najazdowego (niebywałe ale działał – tylko na początku jedno koło blokowało ale potem się rozruszał).


WNĘTRZE.

Na obicie ścian szukałem czegoś nieskomplikowanego, prostego do położenia, co da szybko wizualny efekt.

Wybór padł na podkład pod panele podłogowe firmy Arbiton.
Dokładnie coś takiego:

Załącznik podklad-arbiton.jpg nie jest już dostępny


Rolka kosztowała mnie niecałe 100 zł. Tam jest 12,5 m2. Wystarczyło na styk. Lepiej kupić dwie rolki żeby się nie szczypać, zwłaszcza że nie obłożyłem wszystkiego. Zszedłem z tym podkładem tylko do poziomu łóżek, nie kładłem także na ścianie w szafce na ubrania. Nie zdarłem także tych białych „dykt” wokół okien.

Kleiłem klejem na gorąco (podgrzewanym pistoletem). Robiłem próbę z klejem polimerowym i efekt nie był zadowalający. Nie chciałem kupować drogiego i śmierdzącego butaprenu.

Klej na gorąco ma ten efekt że przykładasz i się trzyma. Efekt natychmiastowy, co dodaje nadziei tym którzy szybko ją tracą. Kleiłem bez jakiegoś szczególnego planu – na bieżąco mierzyłem różne powierzchnie i docinałem odpowiednie kawałki podkładu. Nie patyczkowałem się z dokładnym dopasowywaniem fragmentów – kleiłem na zakładkę. Nie przejmowałem się tym że to będzie wyglądało jak puzzle.

Mankamenty podkładu panelowego:
- Trzeba unikać kładzenia kleju na podkład bo może się stopić od tegoż gorącego kleju. Należy zatem go rozprowadzać bezpośrednio na ścianę i sufit (co nie jest super wygodne w przypadku sufitu ale da radę).
- Nie da się oczywiście rozsmarować tego kleju na całej powierzchni ściany, więc trzeba na ścianie strzelić parę takich „szlaczków” tego kleju. Jeśli damy klejowi wyschnąć (a wysycha szybko) zanim uda nam się go docisnąć podkładem do ściany (a tym samym rozpłaszczyć) to ten „szlaczek” może się nieco „wytłoczyć” na naszym podkładzie.
Będzie to wyglądało mniej więcej tak:

hh.jpg


Trzeba wziąć poprawkę że w realu nie wygląda to tak źle. Tak wygląda na zdjęciu robionym z fleszem który przekłamuje. Gołym okiem to wygląda lepiej. Można to zobaczyć na kolejnych zdjęciach (nie można bo wyczerpałem limit zdjęć).

- Stosunkowo łatwo (ale też znowu nie aż tak łatwo) taki podkład zarysować podczas użytkowania, zrobić w nim dziurę itp.
- Nie myje się go tak dobrze jak np. linoleum (bo nie ma idealnie równej powierzchni, która jest jakby mikroskopijnie karbowana). Chociaż da się nawet szorować gąbką do naczyń – ale trzeba to robić delikatnie.

Zalety podkładu panelowego:
- Nie jest wykładziną a więc nie gromadzi kurzu (można go przetrzeć szmatką) i nie stęchnie.
- Można łatwo kawałek oderwać a potem nakleić nowy (np. by dokonać doraźnej naprawy skorupy). To jest jeden z powodów dla których jestem taki praktyczny w kwestii „wykładziny” wnętrza – szlag by mnie trafił gdybym położył jakąś ładną wykładzinę a potem by się okazało że muszę to zrywać to tu to tam. A więc łatwiejsze zarządzanie ewentualnych przecieków.
- Fajnie izoluje. Nie potrafię powiedzieć jak bardzo ale bardzo miło się o ten podkład opiera plecami – sprawia on takie sympatyczne uczucie suchości i ciepła (coś jak karimata – zresztą ten podkład ma coś w sobie z karimaty).
- Arcyłatwo się obrabia (tnie, kroi),
- Jest lekki (nie obciąża zbytnio przyczepy),
- Jest tani,
- Również całkiem istotne moim zdaniem – jak się zapragnie czegoś bardziej luksusowego, to nie potrzeba tego zrywać (wręcz przeciwnie – będzie dobry podkład izolujący) ale położyć np. warstwę wykładziny bezpośrednio na to. Można też dołożyć kolejną warstwę podkładu - wtedy nierówności ściany staną się o wiele mniej widoczne.

Tyle jeśli chodzi o wnętrze.


USZCZELNIENIE DACHU.

Tu zdecydowanie wrażliwym polecam zmianę wątku.
Jak pisałem wcześniej przyczepka nie wyglądała tragicznie. Mocno mnie jednak podłamało gdy się okazało że po zdjęciu warstwy brudu w dachu są spore ubytki żelkotu. Perspektywa spędzenia kilkudziesięciu kolejnych godzin na szpachlowaniu mnie osłabiła. Wtedy znalazło się cudowne rozwiązanie za sprawą mojego brata.
Brat który bierze udział w różnych żeglarskich mazurskich regatach, dał mi kilkanaście okolicznościowych naklejek. Dużych, bo formatu zbliżonego do A4. Byłem sceptyczny, ale przestałem jak brat mi opowiedział jak to jego kumple regularnie doraźnie łatają swoje łódki naklejkami. Niektórzy nawet pływają z nimi po kilka lat. Więc się skusiłem i tak też uczyniłem. Podczas wakacyjnego wypadu przez dwa dni lał deszcz – naklejki egzamin zdały.

20140807344.jpg



RECYKLING MATERACY

A no i jeszcze bym zapomniał mój patent na materace. Tak jak pisałem, chodziło o to by było tanio i prosto i praktycznie. Kupno nowych materacy pogwałciłoby te założenia. Cały materac do pralki nie wchodził więc każdy pociąłem na 3 części (z tym że środkowa, czyli tak ta na której leży większa część ciała jest większa niż pozostałe). Każdą część prałem osobno w pralce. Myślę że nie da się tego zrobić w mieszkaniu. Jednak dom, działka są niezbędne + dużo słońca przez kilka dni i przekładanie z jednej strony na drugą by dobrze wysuszyć.

Jak widać na zdjęciu cięcia nie były w linii prostej, po to by materac – po złożeniu - mniej się rozchodził na tych cięciach. Co prawda trzyma go do kupy pokrowiec, ale takie cięcia wzmacniają całość i usztywniają - co pomaga podkowcowi trzymać to wszystko w kupie a więc chroni go bardziej przed rozpruciem.
Wbrew pozorom polecam zdecydowanie cięci na jodełkę niż na zakładkę.

P1050175.JPG


P1050170.JPG


P1050171.JPG



„PUNKTY MOCUJĄCE”

Jeszcze się podzielę prostym patentem na to by ujarzmić rzeczy spakowane w łóżkowych „bakistach”, tak by nie latały na wybojach – proste pętle z taśm troczonych. Przez te pętle przeprowadziłem taśmy zaciskowe i już.

P1050181.JPG


P1050189.JPG



KOŃCÓWKA LISTWY

I na koniec mój patent z końcówką listwy.
Skróciłem ją (nie widzę potrzeby dlaczego ona ma biec aż do samego dołu przyczepy i to jeszcze zakręcać w stronę koła na samym koniuszku – co utrudnia wsunięcie przedsionka).
Ponadto rozwarłem ją na początku by fał przedsionka lepiej wchodził.

P1050176.JPG



DOSTAWKA DO ŁÓŻKA

I jeszcze mała dostaweczka do łózka byśmy mogli wszyscy spać nogami w kierunku dyszla (dzieci mieściły się bez problemu, no ale bez tej podstawki jeden dorosły musiałby mieć nogi w powietrzu.

Tu miały być foty ale się nie zmieściły bo jak widzę może być tylko 10 max.

Trzymajcie się ciepło tej zimy!
Załączniki
podklad-arbiton.jpg
Ostatnio zmieniony środa, 14 sty 2015, 00:44 przez Drednot, łącznie zmieniany 1 raz.
REMONT NIE DLA WRAŻLIWYCH: viewtopic.php?f=36&t=5157

Awatar użytkownika
kotek
Moderator
Moderator
Posty: 3501
Rejestracja: środa, 26 wrz 2007, 19:31
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: kotek » środa, 14 sty 2015, 00:36

:clap: Dobre rady przydadzą się. Gratuluję wytrwałości. :thumbup:
KOTEK N132 L + AUDI 100 + VW SHARAN

Awatar użytkownika
Tarapukuara
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 541
Rejestracja: wtorek, 24 mar 2009, 18:57
Lokalizacja: Radom
Kontaktowanie:

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: Tarapukuara » środa, 14 sty 2015, 05:52

Hej.

A wiesz jak rozkleja się przedmioty sklejone klejem na gorąco?
W zamrażalniku- odpada samo:) A i w maluszku na podszybiu na słoneczku też płynie bez problemu:)
Bartek bartekatsp5brhkreukrorg 609-220-575 frotka a sport+126e
https://pomagam.pl/fundacjadlamartyny
http://www.ledats.pl żarówki led i panele słoneczne- załatwię spory rabat ;)
http://sp5brh.eu.org

Awatar użytkownika
Drednot
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 658
Rejestracja: poniedziałek, 12 sty 2015, 02:56
Lokalizacja: Warszawa

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: Drednot » środa, 14 sty 2015, 13:06

To żeś mnie pocieszył.

Tak, tego się obawiam. Przed remontem robiłem test z podkładem przyklejonym do sufitu i przyczepą wystawioną cały dzień na działanie upalnego słońca. Nic się nie działo - jednak ten biały (u mnie raczej szary) kolor przyczepki trochę tego ciepła odbija.
O ile nie będę trzymał przyczepy w szklarni to powinno być dobrze.

No ale nie wiadomo jak będzie po 2-3 latach, kiedy klej przejdzie parę cykli grzania/mrożenia/wilgoci/suszenia.
Zobaczymy jak to będzie wyglądało po tej zimie.

Zrobiłem dziś eksperyment i porobiłem kilka próbek które włożyłem do zamrażalnika.
REMONT NIE DLA WRAŻLIWYCH: viewtopic.php?f=36&t=5157

chris_666
Posty: 1281
Rejestracja: sobota, 4 wrz 2010, 22:22

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: chris_666 » środa, 14 sty 2015, 18:38

Drednot pisze:Zrobiłem dziś eksperyment i porobiłem kilka próbek które włożyłem do zamrażalnika.


w zasadzie wystarczy sama wilgoć :lol: :lol: , zimno tylko przyspiesza proces odklejania :lol: :lol:

Awatar użytkownika
RAFALSKI
Moderator
Moderator
Posty: 5544
Rejestracja: czwartek, 15 lip 2010, 16:27

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: RAFALSKI » czwartek, 15 sty 2015, 15:38

Drednot pisze:Mój remont dla niektórych może się okazać obrazoburczy. Dlatego ostrzegam - jeśli ktoś jest wrażliwy na perfekcję nie powinien tego czytać.


Najważniejsze, że uruchomiłeś przyczepkę po tak długiej przerwie i użyłeś zgodnie z jej przeznaczeniem. :D Może kiedyś zdecydujesz się na "pełny" remont. Mnie niedługo czeka podobny temat polegający na przywróceniu do stanu używalności przyczepy która stała nie ruszana na działce od 1997 roku i robiła za pakamerę. Coś jakby glony na niej urosły. :lol: Ma to wyjść niedrogo, poza wymianą opon będę robił tylko niezbędne rzeczy: oświetlenie, szyby, tapicerkę.

BobBudowniczy
Posty: 727
Rejestracja: czwartek, 6 mar 2014, 07:41

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: BobBudowniczy » czwartek, 15 sty 2015, 17:52

:shock:

Awatar użytkownika
Drednot
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 658
Rejestracja: poniedziałek, 12 sty 2015, 02:56
Lokalizacja: Warszawa

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: Drednot » piątek, 16 sty 2015, 13:28

@ RAFALSKI

Dzięki za dobre słowo. Nie wiem czy kiedykolwiek zrobię "pełny" remont. Bardzo trudno znoszę momenty kiedy ja tu coś dłubię a dzieci ojca szukają i po raz setny proszą żeby z nimi zagrał w piłkę. A ojciec po raz dziesiąty na nich warczy bo właśnie mu łepek od wkrętu się urwał.

Tu dzieci rosną a stary pochłonięty złoceniem przyczepki. Bardzo bym chciał żeby to był high standard, ale mam za małego skilla żeby zrobić to dobrze i szybko.

Tak że, ja podchodzę do tego tak że: "lepiej mniej robić by więcej być" - chociaż zbyt często mi to nie wychodzi.

Dziś słońce zagrzało i już człowiek myśli o tym żeby zaczepić białą kapsułę na hak i gdzieś wyskoczyć. Ale jeszcze oświetlenie tylne muszę wymienić, bo to co jest trochę jednak słabo widoczne. A zwłaszcza ze światłami stopu nie ma żartów.
REMONT NIE DLA WRAŻLIWYCH: viewtopic.php?f=36&t=5157

Awatar użytkownika
reflexes
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 10860
Rejestracja: czwartek, 10 sty 2013, 09:16

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: reflexes » piątek, 16 sty 2015, 14:07

Moje dzieciaki uwielbiały mi przeszkadzać w trakcie remontu. Córka (wtedy 7 lat) uważnie doglądała co robię i gdzie będzie spać, a syn (wtedy 2 lata) był w wniebowzięty, narzędzia, śrubki, kabelki to przecież raj na ziemi dla małego faceta. Ja już mniej w tym niebie fruwałem, bo narzędzia elektryczne, śrubki ostre, a kabelki czasem pod napięciem więc oczy miałem wszędzie. Dodatkowo żona małolata pilnowała więc czasem remont się odbywał w pełnym 4 osobowym składzie na pokładzie. Remont przez to trwał pewnie o połowę dłużej ale było minęło. Najpiękniejsze w tym jest to jak teraz syn co chwila dopytuje kiedy znowu pojedziemy na kemping :D . Widzę w nim potencjalnego adepta karawaningu. Już mu zazdroszczę, bo moi rodzice spędzali czas jak typowi Polacy czyli na działce, na remoncie mieszkania albo na zarabianiu kolejnych grosików. Dobrze, że trafiłem w swoim życiu na odpowiednią kobietę, bo pewnie powielałbym dzisiaj wyuczony standard życia. Trafiła mi się kobieta z kropelką cygańskiej krwi więc nosi nas gdzieś co chwila.
Sorrki za ten przydługi wywód w to piątkowe popołudnie.

Awatar użytkownika
Nacia
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 1202
Rejestracja: niedziela, 4 maja 2014, 13:08
Lokalizacja: Sieradz

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: Nacia » piątek, 16 sty 2015, 14:24

reflexes pisze: Najpiękniejsze w tym jest to jak teraz syn co chwila dopytuje kiedy znowu pojedziemy na kemping :D

Ty to masz szczęście bo u nas jest odwrotnie. Córka (lat 18) pyta czy wyjeżdżacie gdzieś na weekend? :mrgreen: Jeśli tak to szczęśliwa bo chata wolna :lol:
To nie prawda, że tylko żółwie i ślimaki wędrują ze swoimi domkami po świecie.
Rzucam wszystko i jadę w Bieszczady :)
N126n, Golf Plus 1,9 TDI Touran 1,9TDI
2016 - 75 / 6892 km
2017 - 85 / 6820 km
2018 - 81 / 4651 km
2019 - 65 / 4476 km
2020 - 71 / 3230 km

Awatar użytkownika
CornBlumenBlau
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 4375
Rejestracja: niedziela, 9 gru 2012, 16:44
Lokalizacja: Siradiensis

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: CornBlumenBlau » piątek, 16 sty 2015, 14:30

reflexes pisze:Trafiła mi się kobieta z kropelką cygańskiej krwi więc nosi nas gdzieś co chwila.
Sorrki za ten przydługi wywód w to piątkowe popołudnie.

A wiesz, że z tą kroplą cygańskiej krwi, to bardzo trafne stwierdzenie jak się nad tym zastanowić. Pewnie każdy karawaningowiec przynajmniej jedną taką kropelkę posiada, bo inaczej buda stałaby u niego na działce, a on pielił grządki zamiast śmigać po świecie. Zatem mniej istotne Drednot czy to remont dla pedantów, czy nie, ważne żeby w Twoich żyłach odkryć tę kropelkę, przekazać ją młodszym, a przyczepa przy okazji doczeka się po długich latach swego prawdziwego przeznaczenia. Powodzenia.
Niewiadówkodystansonoce
2016: 75 / 6892 km
2017: 85 / 6820 km
2018: 81 / 4651 km
2019: 67 / 4888 km
2020: 74 / 3670 km
2021: 75 / 3953 km
2022: 64 / 2978 km
2023: 54 / 6976 km
2024: 2 / 0280 km

Awatar użytkownika
reflexes
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 10860
Rejestracja: czwartek, 10 sty 2013, 09:16

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: reflexes » piątek, 16 sty 2015, 14:43

Ty to masz szczęście bo u nas jest odwrotnie. Córka (lat 18) pyta czy wyjeżdżacie gdzieś na weekend? :mrgreen: Jeśli tak to szczęśliwa bo chata wolna :lol:

Za parę/paręnaście lat też mnie to czeka. Wiem to na pewno po w sumie paręnaście lat temu robiłem tak samo :D .
A wiesz, że z tą kroplą cygańskiej krwi, to bardzo trafne stwierdzenie jak się nad tym zastanowić.

Wiem to z doświadczenia więc wiem co mówię :) . W życiu raz byłem z rodzicami na wczasach i to jak miałem już jakieś 14-15 lat. Zdarzyło się to tylko dlatego, że moja starsza siostra ze swoim wtedy jeszcze przyszłym mężem (też ma tą kropelkę) wyciągnęła moich rodziców na wczasy pod namioty nad morze. Było wesoło, 3 namioty, materace, śpiwory, kuchenka na butli, żarcie, 5 osób w sumie dorosłych i VW Polo rocznik 88 bez klimatyzacji :lol: (tak wiem, że wielu z Was zjeździło świat gorszymi pojazdami). Później już jeździłem ze znajomymi ale to zawsze były wczasy na plaży, które jakoś nie do końca mi odpowiadały. Dopiero z żoną się nauczyłem, że lepiej i przyjemniej jest pozwiedzać fajne miejsca. Sam się czasem zastanawiam, że ja człowiek z natury leniwy, jestem bardzo zadowolony jak się tak nachodzę cały dzień i naoglądam co tam jest aktualnie do oglądania. Zmęczony człowiek jak koń po westernie ale szczęśliwy.

P.S. To pewnie w wiadomych momentach musiała jakaś mała transfuzja nastąpić :lol:
Po raz kolejny sorrki za OT.

Awatar użytkownika
pawlo fiona n126e
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 945
Rejestracja: czwartek, 15 sie 2013, 19:52
Lokalizacja: Mielec

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: pawlo fiona n126e » sobota, 17 sty 2015, 14:53

Remont jak remont każdy robi jak potrafi i trzeba to uszanować.Jednak w jednym się z Tobą nie zgodzę,"czasu".
Weźmy na Twoim przykładzie,gdybyś zamiast tej taśmy na dachu zastosował trochę jakiejś szpachli i to za-ciapał jakąś farbą miał byś spokój na lata.Teraz najprawdopodobniej w przyszły roku(o ile jeszcze nie w tym) będziesz musiał poprawić to co zrobiłeś.
Ile to czasu zajmie?
Pozdrawiamy i powodzenia w dalszym remoncie.

naal

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: naal » sobota, 17 sty 2015, 19:46

Jakbyś doczytał trochę mój wątek remontowy (jeden i drugi), to wiedziałbyś, że do podkładów czy ekranów mi też polimerowy nie leżał. W pierwszym przypadku użyłem Osakrylu, a w drugim kleju do ekranów Fixprix z LM. W obu przypadkach się sprawdziło. Wczoraj oglądałem moją v2 i wszystko się trzyma, jak powinno, a nakładanie o wiele prostsze. Może też dlatego, że paca i szpachelka to część mojej pracy.

Awatar użytkownika
Drednot
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 658
Rejestracja: poniedziałek, 12 sty 2015, 02:56
Lokalizacja: Warszawa

Re: Remont nie dla pedantów

Postautor: Drednot » poniedziałek, 19 sty 2015, 14:34

W pierwszym przypadku użyłem Osakrylu, a w drugim kleju do ekranów Fixprix z LM


Dzięki za podpowiedź. Wypróbuję jak się okaże że mój podkład panelowy odłazi. Ten podkład panelowy jest dosyć śliski. Ani polimer ani butapren go nie wiązały w zadowalającym stopniu. Jedynie klej Bonaterm, i to po zmatowieniu podkładu papierem ściernym. Ale to zbyt droga i czasochłonna impreza.
REMONT NIE DLA WRAŻLIWYCH: viewtopic.php?f=36&t=5157


Wróć do „Remonty”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 35 gości