No dobra, robota idzie do przodu. Już prawie śpię w tej przyczepie. Zostały dwa dni do wyjazdu a wszystko jeszcze rozgrzebane. Coś czuję, że to będą nieprzespane noce
Dzisiaj rano kupiłem nowe gąbki materacy. Miałem je wymienić dopiero w przyszłym sezonie ale żona stwierdziła, że chce spać w świeżutkim wyrku więc klamka zapadła. Wybrałem identyczne jak kiedyś do 127 czyli z takiej niebieskiej, trochę twardszej pianki o grubości 12cm. Za komplet wszystkich materacy, małych i dużych zapłaciłem 284 złote a więc chyba spoko cena. Pokrowce i zasłoneczki czekają już uprane a więc wszystko będzie czyste i pachnące w tym naszym dziewiczym rejsie
Jak to było w filmie...
zapach świeżej farby, pościeli w której nikt nie spał, porcelany której nigdy przedtem nie używano... Solar już dokończony i podłączony. Przewody upchnięte pod panelem i przytrytytkowane do alu profilu. Woda nie będzie im straszna.
Przewód 4x2,5mm przechodzi do wnętrza przyczepy przez zwykłą puszkę natynkową. Wybrałem najbardziej pancerną jaką udało mi się znaleźć. Ma uszczelkę pod przykręcanym wieczkiem i zaślepione (do wybicia) wszystkie wyjścia więc na pewno nie będzie ciekła. Koszt znikomy w stosunku do dedykowanej przelotki.
Wolałem dać jeden biały przewód niż dwie oddzielne żyły, czarną i czerwoną bo jakoś mi się one nie podobają. Nie bardzo przemawia też do mnie przejście przez dach w postaci tych wkręcanych dławików (czy jak im tam) bo przewody sterczą pionowo do góry. Dlatego jest puszka ale każdy z nas przecież robi pod siebie. Aha, jest ona przymocowana na dwóch śrubach i oczywiście uszczelniona. Przyklejony jest natomiast elemencik podtrzymujący przewód, zobaczymy czy jego tworzywo wytrzyma długo na słońcu.
Na fotkach możecie zobaczyć gdzieniegdzie na dachu, plamy z uszczelniacza. Tak, tak w ten sposób zasmarkałem drobne ubytki w powłoce laminatu. Lepsze to niż miałaby tam włazić woda, tak mi polecił gość w firmie gdzie naprawiano Krzycha eNkę. Jeśli komuś, tak jak mi nie zależy na estetyce, radził żeby to pozaklejać w ten sposób.
Założony jest też przewód przyłączeniowy do auta. Zaczepy dospawane do dyszla robią robotę.
No i główna elektrownia. Na zdjęciu jeszcze w rozsypce, dzisiaj inaczej to wygląda ale nie miałem czasu pstryknąć nowszej fotki, będzie później.
Akumulator i wszystkie elektryczne graty upchnąłem z tyłu przyczepy żeby zrównoważyć ciężar nowego, pancernego dyszla oraz wszystkich gratów które zostały dołożone przed osią. Dorobiłem ze sklejki ściankę która razem z fabrycznym blacikiem tworzy nową, małą bakistę dla elektryki. Wszystkie klamoty są przytwierdzone do płyty 18mm która to dopiero jest przykręcona do właściwej podłogi. Chodziło o to, żeby nie dziurawić jak sito oryginalnej sklejki podłogowej.
Akumulator jest nowy, 75Ah jakiś najtańszy. Przytwierdzony do podłogi za pomocą ściąganego pasa a w narożnikach stabilnie trzymają go kątowniki, zapobiegając przesuwaniu się. Bateria ani drgnie. Jako, że akumulator może sobie gazować a nie chciałbym wdychać tego świństwa ani żeby mi się jakieś opary gromadziły pod wyrkiem, zrobiłem odpowietrzenie. Z akumulatora wychodzi rurka która przez mały otworek idzie pod przyczepę i odprowadza ewentualne gazy.
Więcej będzie widać na nowych fotkach ale to już nie dzisiaj.
A tutaj wnętrze szafy za piecem. Trumavent już na miejscu, miałem go na razie nie montować ale podłączyłem chociaż jedną gardziel żeby jakkolwiek obrócić powietrze w przyczepie.
Wylot dałem tuż przy drzwiach:
Wrota są brzydkie, będą tapicerowane tym samym materiałem co reszta wnętrza. Mam już potrzebny element zakupiony u Dariusa ale nie ma czasu go zamontować, tak jak uszczelek "U" na krawędziach. To wszystko już po majówce.
Obok venta na ścianie puszki rozgałęziające napięcia do odbiorników:
Pod nimi widać małe czarne urządzonko. To jest wspomniany wcześniej elektryczny iskrownik do odpalania Trumy. Podłączyłem do niego oryginalny przewodzik który idzie do elektrody przy palniku.
A tutaj drugi biegun iskrownika przynitowany od tyłu do obudowy przewodem odpornym na temperaturę:
CDN