N126e - jakoś to będzie! (v2.0)
: piątek, 3 lut 2017, 15:06
Ekhm. No to zaczynamy wszystko od nowa. Niecały tydzień po zakupie Niewiadówki i ściągnięciu jej z Gryfina do Wrocławia na facebooku pojawiła się Niewiadówka w Świdnicy - zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od domu. Już po zdjęciach było widać, że jest warta uwagi, a i cena nie była jakoś wygórowana - warto byłoby do niej dopłacić, a nie jechać po tą z północy... Dni mijały, Niewiadówka ciągle wisiała na ogłoszeniu, a środę i tak miałem przejeżdżać przez Świdnicę... Kupić drugą jak będzie lepsza? Warto? Co z poprzednią? Pytania i wątpliwości się zwiększały. Ale jak ją zobaczyłem, to już podjąłem decyzję...
Szybkie oględziny, dogadanie ceny i... druga Niewiadówka zaparkowała pod domem.
(już we Wrocławiu, ale jeszcze nie pod domem)
Laminat wizualnie bardzo dobry - brak pęknięć, pajączków, etc. Zobaczymy co będzie po gruntownym myciu, ale wydaje się, że wszystko jest OK!
(nowa w tle)
(stara w tle - moja i Psujki pierwsza! Sentyment już pozostanie - pokonała z nami trasę ponad 300km do Wrocławia )
(widoczny i niewidoczny jednocześnie napis "Niewiadów")
(detale przodu)
Z wad nie działa jedna pozycja przednia, ale i tak cała elektryka musi być zrobiona od podstaw - Niewiadka od 9 lat była w posiadaniu firmy - jeden wyjazd jak dobrze pamiętam, a później robiła przez chwilę jako stróżówka. W środku zachował się nawet dodatkowy licznik energii elektrycznej No i chyba standardowo do roboty kufer...
(dołożone światło przeciwmgielne - ale też nie działa...)
No i co najciekawsze: rama w ocynku, 4 podpory nowszego typu (nie najnowsze, ale otwierane w tą lepszą już stronę) i hamulec najazdowy (ale nie działa). Ktoś dorobił również drugą wtyczkę 7 pin, do której idą dwa przewody - nie mam pojęcia co to i po co).
Niewiadka pokonała ze mną tylko kilkadziesiąt kilometrów Świdnica-Wrocław. Co mogę jednak powiedzieć? Standardowe zawieszenie w n126e to zło! Ping-pong odbijający się na każdej nierówności i telepiący całym samochodem.
Nie wiem od czego tutaj jest zaadaptowane zawieszenie, ale wiem jedno - jest genialne! Przyczepa idzie jak po sznurku, nic nie buja i nie szarpie. Na szafce leżały dwa plastikowe półmiski, na które nawet nie zwróciłem uwagi wyruszając w trasę. Po przyjeździe pod dom dalej był na miejscu!
Wnętrze to standard dla n126e, ale z lodówką na 12v/1230v/gaz (ale jeszcze nie sprawdzona).
Tapicerka już zerwana przez poprzedniego właściciela.
W zestawie brakuje tylko kluczyka do drzwi i kufra - gdzieś podobno wisiał w środku, ale nie udało się go znaleźć - ten problem rozwiązany poprzez zamówienie bębenków zamka u Dariusza.
Plany? Takie jak wcześniej - wyremontować ala n126et i zwiedzać świat! Tym razem się uda i jakoś to będzie!
Szybkie oględziny, dogadanie ceny i... druga Niewiadówka zaparkowała pod domem.
(już we Wrocławiu, ale jeszcze nie pod domem)
Laminat wizualnie bardzo dobry - brak pęknięć, pajączków, etc. Zobaczymy co będzie po gruntownym myciu, ale wydaje się, że wszystko jest OK!
(nowa w tle)
(stara w tle - moja i Psujki pierwsza! Sentyment już pozostanie - pokonała z nami trasę ponad 300km do Wrocławia )
(widoczny i niewidoczny jednocześnie napis "Niewiadów")
(detale przodu)
Z wad nie działa jedna pozycja przednia, ale i tak cała elektryka musi być zrobiona od podstaw - Niewiadka od 9 lat była w posiadaniu firmy - jeden wyjazd jak dobrze pamiętam, a później robiła przez chwilę jako stróżówka. W środku zachował się nawet dodatkowy licznik energii elektrycznej No i chyba standardowo do roboty kufer...
(dołożone światło przeciwmgielne - ale też nie działa...)
No i co najciekawsze: rama w ocynku, 4 podpory nowszego typu (nie najnowsze, ale otwierane w tą lepszą już stronę) i hamulec najazdowy (ale nie działa). Ktoś dorobił również drugą wtyczkę 7 pin, do której idą dwa przewody - nie mam pojęcia co to i po co).
Niewiadka pokonała ze mną tylko kilkadziesiąt kilometrów Świdnica-Wrocław. Co mogę jednak powiedzieć? Standardowe zawieszenie w n126e to zło! Ping-pong odbijający się na każdej nierówności i telepiący całym samochodem.
Nie wiem od czego tutaj jest zaadaptowane zawieszenie, ale wiem jedno - jest genialne! Przyczepa idzie jak po sznurku, nic nie buja i nie szarpie. Na szafce leżały dwa plastikowe półmiski, na które nawet nie zwróciłem uwagi wyruszając w trasę. Po przyjeździe pod dom dalej był na miejscu!
Wnętrze to standard dla n126e, ale z lodówką na 12v/1230v/gaz (ale jeszcze nie sprawdzona).
Tapicerka już zerwana przez poprzedniego właściciela.
W zestawie brakuje tylko kluczyka do drzwi i kufra - gdzieś podobno wisiał w środku, ale nie udało się go znaleźć - ten problem rozwiązany poprzez zamówienie bębenków zamka u Dariusza.
Plany? Takie jak wcześniej - wyremontować ala n126et i zwiedzać świat! Tym razem się uda i jakoś to będzie!