Strona 1 z 3

W miarę cieżki holownik i 126e

: czwartek, 21 cze 2018, 22:07
autor: neeken
Drodzy forumowicze. Ostatnio jak nigdy wcześniej mam czas nadrobić braki w przeczytaniu forum. Posiadam Niewiadkę bez amortyzatorów i bez najazdu. Wiadomo rozwiązanie najgorsze z możliwych. NIGDY nie ciągnąłem żadnej przyczepki kempingowej (nie licząc 2-3 km ciągnięcia Niewiadki z miejsca zakupu do miejsca remontu).
Ostatnio zaczytałem się w temacie "wężykowania" cepki. I pytanie czy taka moja cepka ważąca pi razy drzwi 500kg może jakoś "zakłócić" mi jazdę gdy holownikiem jest Previa ważąca w dniu wyjazdu jakieś 2300-2400kg?

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: czwartek, 21 cze 2018, 22:29
autor: tantalos
Nie wiem co musiałbyś nawyrabiać aby pół tony pozamiatało dwie i pół tony ;)

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: czwartek, 21 cze 2018, 22:35
autor: sookinsyn
Nie jestem expertem, ale przedstawię Ci moje doświadczenia z zapiekanką bez najazdu na 35 letniej osi. Do prędkości 100km/h nie miałem żadnych problemów z wężykowaniem. Raz tylko przy wyprzedzaniu tira przy ok 120 zaczęło wciągać budę pod naczepę (było trochę strachu). Ciagnę lekkim autkiem, Corollą, i jedyne co mi przeszkadza to bardzo wydłużone hamowanie, szczególnie na mokrym.

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: czwartek, 21 cze 2018, 22:37
autor: neeken
Tzn nie mając "ułatwień" w postaci amortyzatorów mogę spokojnie jechać 80-90km/h?? Hamowanie rozumiem trzeba wziąć margines "bezpieczeństwa". Rozumiem, że gdy tył holownika jest w miarę solidnie obciążony to Niewiadka raczej nie będzie mi robić "problemów" ??

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: czwartek, 21 cze 2018, 22:40
autor: sookinsyn
U mnie prędkość przelotowa na ekspresowce to 90/100. Nie jadę szybciej, chyba że chwila wyprzedzania. (w 95% jeździmy z dzieckiem) Na pozostałych drogach prawie zgodnie z przepisami. Jak pisałem, żadnych problemów nie zauważyłem.

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: czwartek, 21 cze 2018, 22:42
autor: sookinsyn
Jeszcze jedno. Doładuj przód przyczepy. 50/60 kg nacisku na hak jest optymalne.

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: czwartek, 21 cze 2018, 22:47
autor: neeken
tantalos pisze:Nie wiem co musiałbyś nawyrabiać aby pół tony pozamiatało dwie i pół tony

Też mam taką cichą nadzieję, że nic.

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: czwartek, 21 cze 2018, 22:51
autor: neeken
sookinsyn pisze:Jeszcze jedno. Doładuj przód przyczepy. 50/60 kg nacisku na hak jest optymalne.


To chyba nie takie trudne będzie, zwłaszcza że planuje na dyszel dać zamiast kufra rowery.

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: czwartek, 21 cze 2018, 22:59
autor: sookinsyn
Nic się nie bój. Przyzwyczaisz się szybciutko. Ja czasem zapominam że mam budę na haku...

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: czwartek, 21 cze 2018, 23:12
autor: neeken
sookinsyn pisze: Ja czasem zapominam że mam budę na haku...
Tego się właśnie boję :D kiedyś, kiedyś pojechałem z żoną na zlot motocyklowy, obiecałem jej, że jazda będzie wolna. Gdy zobaczyłem "innych" zmierzających na zlot starałem się dotrzymać im "towarzystwa" - wyszło jakieś 200km/h. Moja żona nigdy się tak do mnie nie tuliła :D po dojechaniu na miejsce, gdy ściągnąłem kask zamiast buzi kulturalnie przy świadkach dostałem z "liścia" Więc jadąc z przyczepą chciałbym pamiętać, że jadę z przyczepą :D Raz mając rowery na haku w aucie początkowo jechałem "kultura" (non stop patrzenie w lusterka) jadąc szybciej stwierdziłem, że nic się nie dzieje. I tak gnałem przez autostrady 140-160km/h. Do domu wróciłem bez.................pokrowca Fiamma. Dlatego akurat ja muszę się "zmusić" abym pamiętał, że z tyłu jedzie "dom".

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: piątek, 22 cze 2018, 00:00
autor: Miron EZD
Jak się zapomnisz, to drugi raz dostaniesz z liścia :lol:

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: piątek, 22 cze 2018, 00:43
autor: stachu_gda
Jedna rada: dociąż prawidłowo hak. Waga łazienkowa w tym pomoże.
PS Nie bagażnik holownika. Hak.

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: piątek, 22 cze 2018, 08:07
autor: neeken
:D Dzięki Panowie za rady, obym nabrał takiej wprawy, że sam kiedyś będę komuś mógł doradzić.

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: piątek, 22 cze 2018, 08:18
autor: naal
Pamiętaj o tym żeby nie przeciążyć bo większość haków w samochodach nie lubi więcej niż 75 kg.

Re: W miarę cieżki holownik i 126e

: piątek, 22 cze 2018, 13:38
autor: reflexes
Nie przesadzajcie, że pół tony majtające i podskakujące się na haku nie jest w stanie nic zrobić. Myślę, że przy niekorzystnych warunkach spokojnie złoży zestaw. A te niekorzystne warunki mogą nas czasem zaskoczyć. Opowiadałem kilku osobom jak jechałem do Koszęcina. Auto mam dość mocne więc nigdy nie miałem problemów z wyprzedzaniem ciężarówek na autostradzie. Z poprzednią budą zdarzyło się lecicie kilka razy sporo powyżej normy. Normalnie trzymam prędkość koło 90 ale tą z nawigacji, czyli w aucie jest już wtedy około 100. Wracając do warunków. Wjeżdżam na autostradę, piękna pogoda, zero wiatru, słoneczko i zaraz na wjeździe, zanim rozpędziłem zestaw wyprzedza mnie ciężarówka z drewnem. Chwilę za nią jadę, bo myślę podczepię się, ustawię tempomat i będę za nim leciał. Niestety co chwila z tego drewna leciały jakieś syfy więc postanowiłem wyprzedzić. No i tu zaczęły się schody. Nie mam pojęcia dlaczego, może ze względu na nieregularny kształt ładunku im bardziej się zbliżam tym bardziej czuję jak buda zaczyna chodzić na boki :shock: . Wielkie oczy, noga z gazu, gość się oddala, buda leci jak trzeba. Druga, trzecia próba i dokładnie to samo im bliżej tym gorzej, strach w oczach więc zwolniłem i tak się za nim ciągnąłem aż do bramek pod Toruniem. Myślę sobie, że może na bramkach mi się uda go wyprzedzić. Dużo nie brakowało ale jakiś pacjent przede mną płacił chyba 10 groszówkami. Trudno, lecę dalej, próbuję i znowu to samo. Odpuściłem, bo dzieciom zachciało się do wc więc stanęliśmy gdzieś na stacji, gość odjechał. Niestety traf chciał, że szybko nam poszło, wróciliśmy na drogę i po jakimś czasie go dogoniliśmy. Więc noga z gazu i lecimy tak żeby się do niego nie zbliżać za bardzo. W międzyczasie oczywiście wyprzedzam kilka tirów pod plandeką i nic się nie dzieje. W pewnym momencie jednak nadarzyła się okazja, że gość został przyblokowany na prawym pasie przez jakiegoś starego strucla, mocno zwolnił, a ja się wbiłem na prawy i razem z długim sznurkiem aut go wyprzedziłem. Wężykowanie to nic przyjemnego. Przeżyłem to już drugi raz. Dziękuję, mam nadzieję nigdy więcej.