Wczoraj nie dałem rady, ale co się odwlecze to nie uciecze.
Pomysł ze sprawdzaniem gniazdka na campingu i odpowiednie przełączanie przedłużacza jest nieco szalony i do tego upierdilwy w realizacji. Tomek dobrze pisze, że w oryginalnym gnieździe są 2 bezpieczniki rurkowe, ale to jest słabe rozwiązanie i ich zamienianie na dwa oddzielne zwykłe bezpieczniki też jest słabe. Problem polega na tym że zamontowanie dwóch oddzielnych bezpieczników nie gwarantuje odłączenia przyczepy od prądu w razie jakichś problemów. Nigdy nie wiesz, który bezpiecznik zostanie wyłączony. może dojść do takiej sytuacji, że pierwszy wyskoczy bezpiecznik na zerze i teoretycznie problem znika, ale w rzeczywistości przyczepa nadal jest pod napięciem bo bezpiecznik na fazie jest załączony.
Najlepiej zamontować bezpiecznik
nadproądowy dwubiegunowy dzięki czemu zawsze będziesz miał odłączone obie żyły.
Zaraz mnie tu niektórzy zakrzyczą, że należy montować bezpiecznik
różnicowo nadprądowy , ale jest to bardzo kiepskie rozwiązanie ze względu na różnorodność gniazdek, do których będziemy podłączać naszą przyczepę. Głównym problemem jest tak zwane zazerowanie bolca. Jeżeli taka sytuacja będzie miała miejsce w gniazdku na polu kempingowym to bezpiecznik będzie wylatywał zaraz po tym gdy uziemimy przyczepę.