Postautor: naal » niedziela, 27 mar 2016, 20:46
Panowie luz. Tak jak mówiłem słowa krytyki odnośnie montażu są już zbędne, bo to ja zamontowałem wszystko w ch...wy sposób i ja przez to przeszedłem. Łatwo jest czytając taki temat dość do wniosku "co za debil...", ale uwierzcie, że to i tak mało powiedziane jeśli ktoś to tylko przeczytał, a nie przez to przeszedł... Uwierzcie, że ten temat nie powstał po to, aby cisnąć mi z powodu bezsensownego pójścia na skróty.
Odnośnie zwęglenia części podłogi i laminatu. Brak zabezpieczenia wyciętego otworu skutkował zajęciem części drewnianych. Model 3001 jednak ma nieco mniej zabudowany palnik. Jestem wręcz przeszczęśliwy, ze nie zdecydowałem się docieplenie podłogi styropianem, a wełną mineralną, która nie tworzy gnoju w połączeniu z wilgocią. Dzięki temu nie doszło dodatkowo do pożaru.
Odnośnie zmiany tematu to nie mam życzenia zmieniać jego nazwy. Niech zostanie tak jak jest.
Wiedziałem, że wrzucenie tego tematu będzie wywoływało wiele emocji, ale jako człowiek nie pozbawiony dystansu do samego siebie postanowiłem to jednak zrobić. Bardziej rozumni ludzie wiedzą po co to zrobiłem.
Mimo całej sytuacji nie przestałem jednak wychodzić z założenia, że ogrzewanie gazowe w przyczepie jest jedynym słusznym rozwiązaniem, jeśli preferuje się taki a nie inny rodzaj wypoczynku. Podjąłem już nawet stosowne kroki aby wszystko zrobić porządnie.
Na sam początek oczyściłem, nieco powiększyłem i zabezpieczyłem otwór w podłodze. Jak już wspomniałem użyłem do tego profili konstrukcyjnych U75. Pewnie dodatkowo je jeszcze jakoś zasmaruję. Następnym krokiem było wstawienie w otwór ogrzewania 3002, które kupiłem od człowieka znającego się na rzeczy. Rozmowa na temat montażu i sprawdzania już zainstalowanego ogrzewania trwała chyba godzinę. Na sprzęt oczywiście dostałem gwarancję. Tuż po zakupie udałem się po wspomnianą już gdzieś silikonową uszczelkę odkształcalną do komina. Komin oczywiście wykonany z kwasówki.
Robiąc gdzieś ostatnio remont mieszkania musiałem poprowadzić przewód wentylacyjny przekłuwając się przez ścianę. Zauważyłem że gdy rura już na zewnątrz nie była skierowana w górę na odcinku co najmniej metra różnica gęstości powietrza na zewnątrz i wewnątrz powodowała zamiast zasysanie powietrza z łazienki wtłaczała je do środka. Doszedłem do wniosku, że tak będzie też w przypadku komina trumy. Komin musi być na dachu, bo wtedy spaliny będą leciały w sposób prawidłowy.
Mam jeszcze lekką rozkminę, jak się uporać z kominem, ale to już niebawem.
Starą trumę jeszcze raz sprawdzę, acz kolwiek jest ona sprawnym choć nie do końca kompletnym urządzeniem - brak komina, zacisku i pokręteł.