Napiszę coś jeszcze w temacie bo zdarzają się problemy z rejestracją przyczep z krótkim VIN'em lub z innymi niezgodnościami w papierach. Niestety w każdym Wydziale Komunikacji urzędnicy zachowują się inaczej. Co więcej nawet pomiędzy SKP też bywają sprzeczności ale o tym później. Na tę chwilę trzy razy poprawiałem dane przy okazji przerejestrowania przyczep i na szczęście nie napotkałem problemów w WK o których niektórzy wspominają. Może taki opis komuś się przyda.
Krótki numer ramy zmieniałem na pełny VIN już wcześniej, przy okazji rejestracji N-126E i N-126N. W pierwszym przypadku musiałem mieć wyciąg z homologacji z Niewiadowa bo przyczepa po kilkunastu latach stania na działce nie nadawała się do pokazania diagnoście
W przypadku eNki zrobiłem na Stacji Kontroli Pojazdów badanie techniczne poświadczające pełny VIN. W obu przypadkach bez problemu zarejestrowałem przyczepy po okazaniu dokumentów, czy to z Niewiadowa czy z SKP.
Dzisiaj zarejestrowałem najnowszy nabytek prostując przy okazji dane w dowodzie rejestracyjnym. Było trochę namieszane, nasza N-132L zarejestrowana była jako N-132
D a podobno ta wersja nie weszła do produkcji seryjnej. Jak to bywa miała wpisany krótki numer zamiast całego VIN'u, nieprawidłowy nacisk na oś oraz zaniżone masy. Przyczepa jako nowa w 1985 została zarejestrowana z zaniżonym DMC wynoszącym 745kg zamiast 780kg. Dane zawarte w dowodzie zupełnie nie pokrywały się z tabliczką znamionową więc postanowiłem to poprawić.
Na początek zamówiłem dokument z Niewiadowa aby na badaniu technicznym poza danymi zawartymi na tabliczce mieć także niepodważalny papier wystawiony przez producenta oraz aby później spełnił tą samą funkcję, już podczas rejestracji.
Następnie pojechałem na Stację Kontroli Pojazdów zrobić badanie techniczne, takie jak okresowe dla przyczep o DMC przekraczającym 750kg, przy okazji którego chciałem aby poprawiono VIN i masy na zgodne z tabliczką znamionową.
Jeśli zmieniamy, poprawiamy masy i przy okazji przekraczamy DMC 750kg automatycznie przyczepa przestaje być "przyczepą lekką" i zaczyna podlegać obowiązkowemu, corocznemu badaniu technicznemu. To wiadomo ale należy je wykonać przed wizytą w Wydziale Komunikacji, bez niego WK nie zarejestruje nam takiej przyczepy, nawet jeżeli będziemy posiadali przy sobie wyciąg z homologacji z Niewiadowa poświadczający faktyczne dane.Teraz ciekawostka, trafiłem do beznadziejnej SKP
Pojawił się problem, diagnosta stwierdził, że nie może wykonać takiego badania ponieważ w dowodzie rejestracyjnym widnieje wpis "przyczepa lekka" a tabliczka znamionowa mówi co innego. Na to ja, że to badanie jest mi potrzebne aby poprawić dane w dowodzie i bez niego odmówią rejestracji w WK. Pan w zaparte, że nie ma takiej opcji i może wypisać dokument za pomocą którego WK sprostuje mi dane w dowodzie i jeśli zamiast "przyczepa lekka" pojawi się w nim wpis "przyczepa specjalna" to wtedy on z przyjemnością takie badanie wykona. Wiedziałem, że nie ma racji i zabiera się za to od dupy strony. Nie rozumiał, że Wydział Komunikacji nie dokona takiej zmiany bo jest niemożliwa póki DMC mieści się w 750kg. Powinien wykonać normalne badanie przy okazji poprawiając dane w swoim systemie komputerowym. Wymiana argumentów była długa, podziękowałem w momencie gdy stwierdził, że wszystkie przyczepy kempingowe, nawet o DMC do 750kg podlegają obowiązkowi corocznego badania technicznego tylko dlatego, że są kempingowe! Widocznie ten Pan diagnosta w sobie tylko wiadomy sposób interpretuje przepisy...
Pojechałem więc na inną SKP, jak się okazało tym razem dobrze trafiłem. Panowie zdziwili się gdy opisałem sytuację i pokazałem dokument z Niewiadowa, jednak w odróżnieniu od poprzedników podeszli do sprawy prawidłowo. Stwierdzili, że nie ma problemu z wykonaniem normalnego badania technicznego dla przyczepy lekkiej, przy okazji którego od razu sprostujemy pozostałe dane w systemie. W efekcie otrzymałem taki dokument:
W dokumencie diagnosta zawarł prawidłową nazwę modelu, pełny numer VIN, rzeczywistą DMC i nacisk na oś. Zmieniona została kategoria z "przyczepy lekkiej" na "przyczepę specjalną" z adnotacją "kempingowa" w rubryce opisującej przeznaczenie sprzętu.
Jeszcze taka sprawa, podczas sprawdzania świateł przyczepy zwrócono uwagę na brak światła przeciwmgłowego. Wybrnąłem z tego przypominając, że obowiązek taki istnieje dla przyczep po raz pierwszy rejestrowanych po 1.01.1986 roku. Warto o tym pamiętać, oczywiście w późniejszym czasie takie światło założę dla własnego bezpieczeństwa.
Więcej problemów nie było, na koniec diagnosta dla formalności pouczył mnie o powstaniu dla tej przyczepy obowiązku corocznego badania technicznego i zaprosił na badanie za rok
Jak widać, podobnie jak w przypadku Wydziałów Komunikacji, pomiędzy SKP bywają rozbieżności w interpretacji przepisów. Podejrzewam, że tam gdzie spotkałem się z oporem, gdybym się uparł też dałbym radę załatwić sprawę jak trzeba. Jednak po co się męczyć, lepiej poszukać ludzi którzy wiedzą co robią. Podobnie jest w WK, jeśli jeden urzędnik robi problemy, poprośmy kolejnego a jak trzeba kierownika. Jeśli trafimy na potężny "beton" możemy nawet zasugerować urzędnikom konsultację z innym WK, na przykład radomskim
gdzie na tę chwilę nie ma problemów. To możliwe, kiedyś nasz WK zasięgał języka w mojej sprawie dotyczącej starego motocykla.
Dzisiaj byłem w WK i zacząłem rozmowę od opisania sytuacji. Po kolei, co było źle w dotychczasowym dowodzie i na jakiej podstawie chcę to zmienić. Pokazałem oba dokumenty, z badania technicznego i oświadczenie z Niewiadowa. Zastrzegłem jednak, że ten drugi jest do wglądu i mogą zrobić kserokopię, oryginał zabieram. Pani wysłuchała, sprawdziła papiery, skonsultowała z kolegą i po kwadransie otrzymałem Pozwolenie Czasowe:
Tak to wyglądało w moim przypadku. Niektórzy powiedzą, ze jestem nadgorliwy bo chciałem poprawić dane pomimo głosów aby to olać, normalnie przerejestrować i cieszyć się bezterminowym badaniem technicznym. Jednak obowiązek zgodności danych w dowodzie rejestracyjnym ze stanem faktycznym ciąży na właścicielu pojazdu. Przede wszystkim lubię mieć spokojną głowę i nie zastanawiać się się w razie policyjnej kontroli, nie mówiąc już o wypadku. W takiej sytuacji wiem jak skrupulatne potrafią być powypadkowe oględziny pojazdu i dokumentów. Po bardzo poważnym wypadku samochodowym w którym uczestniczył mój ojciec (jedna ofiara śmiertelna), śledczy sprawdzali nawet czy bagażnik dachowy (box, trumna - jak zwał tak zwał) spoczywał na homologowanym bagażniku bazowym...