Hamulec najazdowy

czyli rama, układ jezdny i zaczepy...
Awatar użytkownika
pawlo fiona n126e
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 945
Rejestracja: czwartek, 15 sie 2013, 19:52
Lokalizacja: Mielec

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: pawlo fiona n126e » piątek, 16 lut 2018, 20:02

kooba pisze:Ja też wolę kupić nawet jeżeli mam użyć raz, ale wszystko w granicach rozsądku. Jeżeli mam użyć raz a usługa jest połowę tańsza to wybieram usługę. Nie mówiąc o tym, że brak doświadczenia w posługiwaniu się takim sprzętem może dodatkowo kosztować nowe tuleje.


To się nazywa majsterkowanie i nie zawsze się jest na plus, ale czasem trzeba ponieś koszty aby zdobyć kolejne umiejętności.
Nie masz również pewności że usługodawca wykona Ci usługę poprawnie.

O jakim doświadczeniu piszesz? Kręcisz rozwiertakiem w prawo, sukcesywnie powiększając jego średnice (dolna śruba poluzujesz delikatnie, górną dokręcasz i tak do skutku) Bardzo prosta robota, zawsze można spróbować na starych tulejach. Nawet gdyby coś nie wyszło 5zł za tuleje, i piętnaście minut wymiana.

Dlaczego taki rozwiertak można użyć tylko raz? Ten rozwiertak który mam obecnie od moderatora tego forum, z tego co wiem zrobił już trzy najazdy, i na pewno zrobi jeszcze nie jeden.

Co do tokarzy, nie każdy ma dostęp do tokarza. W naszej okolicy dobrzy tokarze kooperują ze strefą i są zawaleni robotą (wiem o czym piszę bo czasem coś potrzebuję i muszę wykorzystywać znajomości) a za dwadzieścia złoty to zapomnij że on ci przezbroi tokarkę jak ma robotę seryjną. Prosić się...
Dlatego polecam tym którzy mają podobną sytuację wykonanie tej naprawy samemu, przy odrobinie chęci i prostych narzędzi można to zrobić samemu.
A jak rozwiertak zostanie zawsze można go udostępnić koledze za przysłowiowego browara.

Awatar użytkownika
tantalos
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 2566
Rejestracja: poniedziałek, 16 mar 2015, 17:32
Lokalizacja: Rybnik

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: tantalos » piątek, 16 lut 2018, 20:16

Łał,dokładnie opisałeś mój punkt widzenia.

Awatar użytkownika
tantalos
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 2566
Rejestracja: poniedziałek, 16 mar 2015, 17:32
Lokalizacja: Rybnik

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: tantalos » poniedziałek, 9 kwie 2018, 17:09

Czy ktoś posiada dedykowany pokrowiec na najazd? Jak się sprawuje,czy po zimie da się go wyprać,czy mocno się brudzi? Obecnie mam worek nylonowy ale wygląda to średnio no i trzeba go wymieniać co jakiś czas bo się rwie.

Awatar użytkownika
Wojtek
Posty: 17
Rejestracja: czwartek, 17 sie 2017, 11:09

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: Wojtek » piątek, 13 kwie 2018, 08:20

Ja mam taki jak na zdjęciu zakupiony w sklepie Jula, jak na razie jest ok, jeszcze nie prałem/czyściłem.
20170703_123359.jpg
*****************************
N126N
Dacia Lodgy 1.6 82KM

naal

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: naal » piątek, 13 kwie 2018, 09:22

Ale ten z juli szybko blaknie.

Awatar użytkownika
Zielony
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 510
Rejestracja: środa, 18 sty 2017, 10:39
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: Zielony » piątek, 13 kwie 2018, 09:28

Ja mam takie coś, ale jeszcze nie przeszło testów bojowych... ;)
viewtopic.php?p=133168#p133168

Awatar użytkownika
serwis72
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 22
Rejestracja: niedziela, 13 sie 2017, 18:34
Lokalizacja: Radom

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: serwis72 » środa, 6 cze 2018, 14:21

Fajnie, tuleje, rozwiertaki ale zapomnieliście o zużyciu suwadła i rozwiertak nie pomoże.

Awatar użytkownika
maydayns
Posty: 17
Rejestracja: środa, 4 cze 2014, 22:03
Lokalizacja: Nowy Sącz

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: maydayns » czwartek, 14 cze 2018, 18:51

Witam, podepnę się pod temat. Mam taki problem, że po godzinie jazdy zaczyna coś pukać, sądzę że to najazd, dodatkowo podczas ruszania słychać uderzenie. Na początku wycieczki jest wszystko ok, żadnych stuków czy pukania przy ruszaniu, dopiero po pierwszych 50/100km zaczynają się cyrki. Co ciekawe po następnej godzinie jazdy objawy w 90% mijają... Przyczepa to N126NT z 2006 roku ze znikomym przebiegiem, jak ma 5tys km to max. Większość przestała pod przykryciem, przed pierwszym wyjazdem nasmarowane przez kalamitki i sprawdzone bębny, nawet pyłu z okładzin nie było widać że nic nie jeździła... Ma ktoś jakieś pomysły? Akurat jestem na wyjeździe i mam koło 700km do domu i tak trochę mnie to niepokoi....

Awatar użytkownika
Murano
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 7010
Rejestracja: poniedziałek, 22 kwie 2013, 20:17
Lokalizacja: Zabrze

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: Murano » czwartek, 14 cze 2018, 19:58

Skoro ma 5 tys najechane, nie ma śladu pyłu szczęk i puka przy hamowaniu i ruszaniu to na moje oko jest źle wyregulowane cięgno i ona nie hamuje.....

Awatar użytkownika
maydayns
Posty: 17
Rejestracja: środa, 4 cze 2014, 22:03
Lokalizacja: Nowy Sącz

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: maydayns » czwartek, 14 cze 2018, 22:03

To moja pierwsza przyczepa więc nie mam odniesienia. Przy hamowaniu jest tak że po wciśnięciu mocniej hamulca jest taka chwila bezwładności i nagle czuję jak hamulec przyczepy dociska mi tył auta. Hamulec ręczny jest dość słaby, po mocnym zachiagnieniu mogę obrócić przyczepę ręcznie, z oporem ale mogę...

Awatar użytkownika
RAFALSKI
Moderator
Moderator
Posty: 5544
Rejestracja: czwartek, 15 lip 2010, 16:27

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: RAFALSKI » piątek, 15 cze 2018, 12:33

maydayns pisze: jest taka chwila bezwładności i nagle czuję jak hamulec przyczepy dociska mi tył auta.

Prawdopodobnie masz źle wyregulowany układ najazd - hamulce. Chwila bezwładności to moment w którym suwadło jest wciskane w najazd. Zaczynasz czuć budę na haku w momencie gdy suwadło złoży się do oporu lub zadziałają hamulce. Jeśli masz źle ustawione heble a wnioskuję, że tak...
maydayns pisze:Hamulec ręczny jest dość słaby, po mocnym zachiagnieniu mogę obrócić przyczepę ręcznie, z oporem ale mogę...

...to suwadło prawdopodobnie wbija się niemal do końca i dopiero buda coś tam hamuje albo i nie.
Trzeba wyregulować cały układ zaczynając od szczęk w bębnach. Żeby to zrobić trzeba poluzować lub rozłączyć cięgno hamulcowe idące do najazdu. Następnie ustawiamy szczęki w bębnach na granicy "brania" za pomocą małego płaskiego wkrętaka który wkłada się w otwór regulacyjny w tarczy kotwicznej bębnów. Gdy już symetrycznie ustawimy oba hamulce, podciągamy cięgno najazdu. Tylko nie za bardzo bo sztuka polega na tym aby za wstępne rozwarcie szczęk odpowiadała właśnie ta pierwsza regulacja bębnów a nie cięgno najazdu podciągnięte ponad miarę.
Dobrze ustawiony układ powinien zaczynać hamowanie niemal niezwłocznie po rozpoczęciu opóźniania przez holownik. To znaczy zwłoka którą nazwałeś "chwilą bezwładności" powinna być jak najkrótsza i do tego dążymy ustawiając cały układ. Jakiś ułamek sekundy jest OK ale już chwila czy tam moment, nie. Suwadło ma wykonać minimalny ruch i już powinno na tyle napiąć cięgno aby wprawić bębny w działanie.
Nie może być tak, że suwadło włazi w najazd niemal do końca i dopiero zaczyna się hamowanie. Jeśli tak jest to właśnie wtedy odczuwana jest ta nieprzyjemna bezwładność, zwłoka. Wtedy dodatkowo odczuwamy podobne zjawisko podczas ruszania z miejsca bo wsunięte suwadło najpierw wysuwa się z najazdu a dopiero potem przyczepa rusza z miejsca. Czym suwadło może wykonać większe ruchy, tym bardziej nieprzyjemne są hamowania i ruszania z miejsca, pełne tych właśnie "chwil bezwładności" ;)
Innymi słowy, ustawienie ma być takie aby zestaw auto - przyczepa jak najmniej pracował na suwadle czyli -można powiedzieć- rozciągał się i ściskał :)
maydayns pisze:podczas ruszania słychać uderzenie

Słychać uderzenie bo auto już jedzie i ciągnie za sobą przez moment samo suwadło, buda stoi jeszcze w miejscu. Prawdopodobnie ten stuk to moment w którym zderzak suwadła napotyka opór. Jak wyżej napisałem, jeśli suwadło wchodzi ponad miarę w najazd to stuk może być głośny gdyż przez te ładnych kilka centymetrów wyciągania suwadła, nabierze ono wraz z autem jakiejś prędkości i nagle łup - opór i startuje przyczepa.
maydayns pisze:żadnych stuków czy pukania przy ruszaniu

vs
maydayns pisze:podczas ruszania słychać uderzenie

No to jak to w końcu jest? ;)
maydayns pisze:po godzinie jazdy zaczyna coś pukać, sądzę że to najazd

Jedyne co może pukać w najeździe to:
- wyrobiony zaczep kulowy (odpada bo przebieg symboliczny);
- zużyte tuleje (raczej też odpadają);
- suwadło dobija tak jak opisałem wcześniej.
Innych opcji nie ma. Zacznij od prawidłowego wyregulowania hamulców.

Awatar użytkownika
maydayns
Posty: 17
Rejestracja: środa, 4 cze 2014, 22:03
Lokalizacja: Nowy Sącz

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: maydayns » piątek, 15 cze 2018, 12:52

Rafalski, jest dokładnie tak jak piszesz! Dzięki za rady, będę wracał delikatnie żeby nic nie rozwalić i już w domu się tym zajmę. Jeszcze raz dzięki za opisanie sprawy!

Awatar użytkownika
RAFALSKI
Moderator
Moderator
Posty: 5544
Rejestracja: czwartek, 15 lip 2010, 16:27

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: RAFALSKI » piątek, 15 cze 2018, 13:14

Nie ma sprawy. Jak już to ustawisz to jazda będzie zupełnie inna, dużo przyjemniejsza :)

Awatar użytkownika
Miron EZD
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 2056
Rejestracja: poniedziałek, 18 wrz 2017, 21:41
Lokalizacja: Zduńska Wola

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: Miron EZD » piątek, 15 cze 2018, 14:58

A może to wina amortyzatora w najezdzie?
Jak wciśniesz hak gdy przyczepa stoi odpięta to hak sam powraca?
U mnie był luz na amortyzatorze i też sobie czasami stukało.

Awatar użytkownika
RAFALSKI
Moderator
Moderator
Posty: 5544
Rejestracja: czwartek, 15 lip 2010, 16:27

Re: Hamulec najazdowy

Postautor: RAFALSKI » piątek, 15 cze 2018, 16:11

Miron EZD pisze:A może to wina amortyzatora w najezdzie?

Mogłaby być to wina amortyzatora, choć w tym przypadku buda ma znikomy przebieg a z opisu wszystko wskazuje na złą regulację hamulców.
Miron EZD pisze:U mnie był luz na amortyzatorze i też sobie czasami stukało.

Amortyzator nie ma jak stukać. Chyba, że rozpadłby się całkowicie, na części części ale to raczej niemożliwe. Stukają tuleje suwadła wewnątrz którego jest amortyzator.
Miron EZD pisze:Jak wciśniesz hak gdy przyczepa stoi odpięta to hak sam powraca?

Samoczynne powracanie wciśniętego suwadła nie jest w żadnym wypadku miernikiem sprawności amortyzatora. Wiem, że jest taka teoria mówiąca o tym, że wciśnięte suwadło powinno powoli się wysuwać i choć może taki efekt występować, jest ona błędna z założenia.
Amortyzator to nie sprężyna gazowa i ma on przede wszystkim nie tyle wypychać suwadło, co tłumić (czyli spowalniać, łagodzić) jego ruchy, pracę. Bywają sprawne amortyzatory które nawet same, zdjęte z najazdu nie odbijają. Ale tłumić, tłumią co można łatwo sprawdzić i z nimi też najazdy działają dobrze. Wypychanie suwadła przez amor który ma i tak znikomą siłę, można sprawdzać sobie na postoju. W czasie jazdy nie ma to żadnego znaczenia bo suwadło jest wysuwane z najazdu przez uciąg samochodu, np. podczas ruszania.
Na zjawisko samowysuwania suwadła wpływ mają oprócz amortyzatora przede wszystkim tuleje najazdu a ściślej ich pasowanie względem suwadła. Regenerując najazd można różnie obrobić tuleje. Jeden rozwierci je do dość luźnego pasowania które umożliwi amortyzatorowi wysunięcie suwadła a ktoś inny rozwierci do pasowania ciasnego a wtedy amorek -choć sprawny- nic nie zdziała, nie będzie miał siły wysunąć suwadła. Jak to się ma do jazdy? Siły występujące podczas jazdy (poruszające suwadłem) są tak duże, że pasowanie suwadła (w granicach rozsądku) nie ma znaczenia. Dlatego moim zdaniem lepiej jest pasować je dość ciasno względem tulei, co daje gwarancję braku jakiegokolwiek luzu i ewentualnego stukania. Czy suwadło wraca czy nie, najazd będzie pracował dobrze o czym przekonałem się w praktyce. Podstawą jest odpowiednie wyregulowanie hamulców bo bez tego będzie jak w opisie w poprzednich postach.


Wróć do „Podwozie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości