Ja i sto trzydzieści dwa :)
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Trop to sklep Action.
Rafał świetna robota! Bardzo fajnie wygląda ten daszek
Rafał świetna robota! Bardzo fajnie wygląda ten daszek
- tomcat
- Moderator
- Posty: 3914
- Rejestracja: niedziela, 24 sie 2014, 22:39
- Lokalizacja: Gostyń,Wielkopolska
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
No,fajny.
Gratki
Gratki
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
oko pisze:Rafał, jako "nogi" idealnie sprawdzają się kije malarskie po małym tuningu.
Widziałem u Was to rozwiązanie ale jakoś mnie nie przekonuje bo to już taka trochę kombinacja. Te rurki z zestawu są naprawdę fajne, choć na pewno nie dają takich możliwości regulacji w nierównym terenie.
Z resztą rurki i tak były w komplecie więc szkoda by leżały odłogiem.
oko pisze:Jakiś trop żeby je namierzyć?
Samoogon pisze:Trop to sklep Action.
Nie, Action u nas nie występuje. Kupiłem w Obi ale w większości marketów można takie dostać. Chyba 6 zeta sztuka. Moje mają metr długości i centymetr średnicy, choć nie wiem czy ich nie skrócę o połowę.
Samoogon pisze:Bardzo fajnie wygląda ten daszek
Co nie? Też mi się podoba. Wygląda dobrze i oby tak działał.
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
RAFALSKI pisze:oko pisze:Rafał, jako "nogi" idealnie sprawdzają się kije malarskie po małym tuningu.
Widziałem u Was to rozwiązanie ale jakoś mnie nie przekonuje bo to już taka trochę kombinacja. Te rurki z zestawu są naprawdę fajne, choć na pewno nie dają takich możliwości regulacji w nierównym terenie.
Z resztą rurki i tak były w komplecie więc szkoda by leżały odłogiem.
Ja swoje wywaliłem po pierwszym złożeniu, bo chwiały się jak menel pod sklepem. Wtedy zrobiłem te malarskie. Od kiedy mam wszytą kedrę w tarpa, to się sprawdzają.
oko pisze:Jakiś trop żeby je namierzyć?
Samoogon pisze:Trop to sklep Action.
RAFALSKI pisze:
Nie, Action u nas nie występuje. Kupiłem w Obi ale w większości marketów można takie dostać. Chyba 6 zeta sztuka. Moje mają metr długości i centymetr średnicy, choć nie wiem czy ich nie skrócę o połowę.
Aaaa to są takie gumy do mocowania bagażu?
OCZY Team
Nie dla nas "All inclusive". Wolimy "nonexclusive".
kilometry/nocki w n126e
12311/93
Nie dla nas "All inclusive". Wolimy "nonexclusive".
kilometry/nocki w n126e
12311/93
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
oko pisze:Ja swoje wywaliłem po pierwszym złożeniu, bo chwiały się jak menel pod sklepem.
He he, faktycznie są nieco chwiejne ze względu na ilość elementów ale do menela jeszcze trochę brakuje Zobaczymy po pierwszych wyjazdach, jak zachowają się na wietrze.
oko pisze:Aaaa to są takie gumy do mocowania bagażu?
Dokładnie tak. Zapomniałem wcześniej napisać ale są zakończone hakami a nie karabińczykami jak te z Action. Powinny się sprawdzić ale to też "wyjdzie w praniu".
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
RAFALSKI pisze:Dokładnie tak. Zapomniałem wcześniej napisać ale są zakończone hakami a nie karabińczykami jak te z Action. Powinny się sprawdzić ale to też "wyjdzie w praniu".
A ja zakupiłem 10 metrów samej gumy i czeka żeby zastąpić sznurki od daszka. Obecnie jednak testuję daszek który miałem w Knausie. Wcześniej raz próbowałem go rozłożyć ale nie wiedziałem jak, bo on jakiś inny ale ostatnio spisałem sobie nazwę, znalazłem w necie i rozłożyłem żonie i dzieciakom, którzy siedzą nad jeziorem.
Isabella Sun-Z
Fajny, bo trzyma się na pałąkach opartych o ścianę i naciągnięty tylko za te trójkątne ściany. Jeden jego mankament jest taki, że jest trochę mniejszy, przez co podobnie jak na tym obrazku przechodzi mi w połowie okna przedniego.
- dankm
- Fanklubowicz
- Posty: 685
- Rejestracja: czwartek, 23 cze 2016, 19:56
- Lokalizacja: świętokrzyskie (Boksycka)
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Ja jakoś nie mogę tej płachty po wszyciu kedry wcisnąć w pokrowiec.
Francuskie 120KM w ropie
Niemiecko-amerykańskie 115KM w ropie
Polsko-chińskie 3,5KM w benzynie
n126E
"E" tylko w dowodzie układ "D"
2018
1500km 38 nocy
2019
1800km 20 nocy
Niemiecko-amerykańskie 115KM w ropie
Polsko-chińskie 3,5KM w benzynie
n126E
"E" tylko w dowodzie układ "D"
2018
1500km 38 nocy
2019
1800km 20 nocy
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
reflexes pisze:A ja zakupiłem 10 metrów samej gumy i czeka żeby zastąpić sznurki od daszka.
A nie będzie wtedy tak, że będzie to wszystko za bardzo rozciągliwe? Jak naciągałem te swoje gumy to już miałem wrażenie, że są za długie i chyba będzie trzeba je skrócić.
reflexes pisze:Isabella Sun-Z
Bajerancki ale chyba niezbyt użyteczny ze względu na małą głębokość. Choć fajnie, że nie ma nóżek.
dankm69 pisze:Ja jakoś nie mogę tej płachty po wszyciu kedry wcisnąć w pokrowiec.
Złóż na pół wzdłuż boku z wszytą kedrą, potem jeszcze raz i chyba jeszcze raz a potem zroluj ciasno. Wchodzi dość luźno, nie ma opcji aby się nie mieściła. Tylko oczywiście bez rurek.
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
RAFALSKI pisze:A nie będzie wtedy tak, że będzie to wszystko za bardzo rozciągliwe? Jak naciągałem te swoje gumy to już miałem wrażenie, że są za długie i chyba będzie trzeba je skrócić.
Nie wiem, jeszcze nie było okazji przetestować, bo właśnie teraz rozłożyłem tą Isabellę Guma na metry jakieś grosze kosztowała więc kupiłem z założeniem, że wymienię całe sznurki, ale zawsze można połączyć ze zwykłym sznurkiem.
RAFALSKI pisze:Bajerancki ale chyba niezbyt użyteczny ze względu na małą głębokość. Choć fajnie, że nie ma nóżek.
No tak, jest i płytszy i węższy więc się zobaczy. Trochę źle go teraz rozłożyłem i nie miałem czasu poprawiać ale jeszcze będę testował na urlopie. Na razie mam na wyposażeniu 2 daszki.
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Czas płynie i wypadałoby coś napisać
A więc daszek na fabrycznych rurkach spełnił bardzo dobrze wszelkie oczekiwania. Spędził już z nami dwutygodniowy urlop gdzie rozkładany/składany był pięciokrotnie, do tego zlot w Suchedniowie i kilka innych, krótkich wyjazdów. Płachta wygląda jak ze sklepu, nic się nie rozciągnęła, rurki wytrzymały silne wiatry, ogólnie wszystko wygląda jak nowe. Sprawdził się też montaż kedry na napy, żadna nie odpadła. Materiał bardzo szybko schnie i świetnie sprawdza się linka na środku do suszenia ciuchów. Jesteśmy zadowoleni i polecamy ten daszek
Jakiś czas temu pisałem, że miałem problem z syfem z butli który zapychał mi dyszę w lodówce. Działo się tak podczas jazdy z odpaloną lodówką, gdy butlą trzęsło na wybojach i do układu zasysana była taka jakby rdzawa mączka.
Aparat wyostrzył na początek korpusu palnika ale i tak widać o co chodzi. Zaznaczyłem w głębi ten osad. Niby nic bo pyłek ale dysza w lodówce jest malutkiej średnicy i wystarczyło aby ją zatkać. Stało się tak dwa razy więc trzeba było coś z tym zrobić bo taka niespodzianka po dojechaniu na miejsce to nic przyjemnego, do tego wyjmowanie lodówki z szafki żeby przeczyścić palnik. Założyłem filtr gazu taki jak stosuje się w wózkach widłowych.
Wkład filtrujący jest typowy samochodowy, jak do filtrów fazy ciekłej. Wymiana myślę, że raz na dwa, trzy sezony. Przy okazji rozwiązałem jeszcze jeden problem związany z lodówką, mianowicie śmierdzące spaliny. Często ktoś zwracał uwagę, że w okolicy naszej przyczepy czuć jakby gaz ale nieco inaczej niż gdyby ulatniał się z butli. Szczególnie podczas zlotu ogólnopolskiego sporo osób to wyczuło. Tak jak przypuszczałem, specyficzny zapach pochodził od zbyt bogatej mieszanki, za dużo gazu dostawało się do palnika lodówki i w efekcie spaliny śmierdziały. Winne było za duże ciśnienie gazu, moja lodówka jest na 30 mbar. Wymieniłem reduktor z posiadanego domowego 37 mbar na karawaningowy firmy GOK 30 mbar i jak ręką odjął Teraz spaliny mają prawidłową woń, nie czuć już gazu. Wyszło na to, że lodówka jest czulsza na ciśnienie niż przypuszczałem. Teraz podłączenie butli wygląda tak:
Trochę dużo tego żelastwa ale za to mam pewność, że żaden syf nie zatka mi czegokolwiek w instalacji. To, że poszedłem dobrym tropem okazało się już po montażu filtra, gdy pierwszy raz miałem styczność z nową lodówką Dometic którą w ramach koleżeńskiej przysługi zakupiłem w Radomiu dla jednego z fanklubowiczów. Lodóweczka nie była nigdy odpalana na gazie więc nikt w niej nie grzebał. Na wejściu gazu w rurkę wciśnięty jest filterek przypominający ustnik papierosa lub filtr powietrza do nebulizatora.
Ten filterek jest tak zbity, że nie ma opcji aby jakikolwiek syf przedostał się dalej, nawet taka drobniutka mączka jak było u mnie. Więc skoro producent w tych oszczędnościowych czasach, szarpie się na dołożenie filtra to coś znaczy. Piszę w kontekście dawniejszej forumowej dyskusji o filtrach i sensie ich montażu, gdzie zdania były podzielone.
Moim zdaniem warto założyć filtr, nawet jeśli mamy taką fajną lodówkę z filterkiem. Stare lodówki a takich większość w naszych przyczepach, niestety nie mają. Poza tym na pokładzie do zapchania jest nie tylko lodówka, piec też może pociągnąć jakiś syf i choć ma siteczko na wejściu to lepiej nie testować czy ono rzeczywiście działa
RAFALSKI, 23 lip 2019 pisze:Zobaczymy po pierwszych wyjazdach, jak zachowają się na wietrze.
A więc daszek na fabrycznych rurkach spełnił bardzo dobrze wszelkie oczekiwania. Spędził już z nami dwutygodniowy urlop gdzie rozkładany/składany był pięciokrotnie, do tego zlot w Suchedniowie i kilka innych, krótkich wyjazdów. Płachta wygląda jak ze sklepu, nic się nie rozciągnęła, rurki wytrzymały silne wiatry, ogólnie wszystko wygląda jak nowe. Sprawdził się też montaż kedry na napy, żadna nie odpadła. Materiał bardzo szybko schnie i świetnie sprawdza się linka na środku do suszenia ciuchów. Jesteśmy zadowoleni i polecamy ten daszek
Jakiś czas temu pisałem, że miałem problem z syfem z butli który zapychał mi dyszę w lodówce. Działo się tak podczas jazdy z odpaloną lodówką, gdy butlą trzęsło na wybojach i do układu zasysana była taka jakby rdzawa mączka.
Aparat wyostrzył na początek korpusu palnika ale i tak widać o co chodzi. Zaznaczyłem w głębi ten osad. Niby nic bo pyłek ale dysza w lodówce jest malutkiej średnicy i wystarczyło aby ją zatkać. Stało się tak dwa razy więc trzeba było coś z tym zrobić bo taka niespodzianka po dojechaniu na miejsce to nic przyjemnego, do tego wyjmowanie lodówki z szafki żeby przeczyścić palnik. Założyłem filtr gazu taki jak stosuje się w wózkach widłowych.
Wkład filtrujący jest typowy samochodowy, jak do filtrów fazy ciekłej. Wymiana myślę, że raz na dwa, trzy sezony. Przy okazji rozwiązałem jeszcze jeden problem związany z lodówką, mianowicie śmierdzące spaliny. Często ktoś zwracał uwagę, że w okolicy naszej przyczepy czuć jakby gaz ale nieco inaczej niż gdyby ulatniał się z butli. Szczególnie podczas zlotu ogólnopolskiego sporo osób to wyczuło. Tak jak przypuszczałem, specyficzny zapach pochodził od zbyt bogatej mieszanki, za dużo gazu dostawało się do palnika lodówki i w efekcie spaliny śmierdziały. Winne było za duże ciśnienie gazu, moja lodówka jest na 30 mbar. Wymieniłem reduktor z posiadanego domowego 37 mbar na karawaningowy firmy GOK 30 mbar i jak ręką odjął Teraz spaliny mają prawidłową woń, nie czuć już gazu. Wyszło na to, że lodówka jest czulsza na ciśnienie niż przypuszczałem. Teraz podłączenie butli wygląda tak:
Trochę dużo tego żelastwa ale za to mam pewność, że żaden syf nie zatka mi czegokolwiek w instalacji. To, że poszedłem dobrym tropem okazało się już po montażu filtra, gdy pierwszy raz miałem styczność z nową lodówką Dometic którą w ramach koleżeńskiej przysługi zakupiłem w Radomiu dla jednego z fanklubowiczów. Lodóweczka nie była nigdy odpalana na gazie więc nikt w niej nie grzebał. Na wejściu gazu w rurkę wciśnięty jest filterek przypominający ustnik papierosa lub filtr powietrza do nebulizatora.
Ten filterek jest tak zbity, że nie ma opcji aby jakikolwiek syf przedostał się dalej, nawet taka drobniutka mączka jak było u mnie. Więc skoro producent w tych oszczędnościowych czasach, szarpie się na dołożenie filtra to coś znaczy. Piszę w kontekście dawniejszej forumowej dyskusji o filtrach i sensie ich montażu, gdzie zdania były podzielone.
Moim zdaniem warto założyć filtr, nawet jeśli mamy taką fajną lodówkę z filterkiem. Stare lodówki a takich większość w naszych przyczepach, niestety nie mają. Poza tym na pokładzie do zapchania jest nie tylko lodówka, piec też może pociągnąć jakiś syf i choć ma siteczko na wejściu to lepiej nie testować czy ono rzeczywiście działa
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Dobrze zrobiłeś z tym filtrem, koszt niecała stówa, wkłady parę złotych a spokój i pewność jest.
N126n
Remont eNki
Remont eNki
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
A filtr fazy lotnej by się nie sprawdził? Chyba tańsza trochę opcja.
Paweł i Kinga. N250 i Jamet Arizona
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Sprawdziłby się ale nie ma filtrów FL z króćcami o odpowiedniej do pomarańczowego węża średnicy. Nawet nie próbowałem naciągać na siłę. Też wolałbym takie rozwiązanie, może nie ze względów finansowych bo to się kupuje raz na lata ale nie podoba mi się takie mocno kombinowane podłączenie jak mam teraz. Filtr FL dałbym nieco dalej na przewodzie i byłoby znacznie wygodniej i estetyczniej.
Filtr kosztował 56,- + przesyłka. Wziąłem od razu zapasowy wkład za kilka złociszy.
tantalos pisze:koszt niecała stówa, wkłady parę złotych
Filtr kosztował 56,- + przesyłka. Wziąłem od razu zapasowy wkład za kilka złociszy.
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Jeszcze takie tam, podziałane kiedyś jednak nie było czasu napisać
Przed majówką wymieniłem opony na nowe, choć dotychczasowe były świeże, kupione nówki na jesieni 2016 a więc tuż po zakupie przyczepy. Wybrałem Falken Sincera SN832 ECORUN 165/80R13 83T (974 kg/oś) https://www.oponeo.pl/dane-opony/falken ... gIWLvD_BwE Wtedy nie planowałem jeszcze remontu, raczej odświeżenie i nie przypuszczałem ile faktycznie wieloryb utyje po robocie, dołożeniu wyposażenia, gratów kempingowych, itd. Przejeździliśmy cały zeszły sezon, w tym zaliczyliśmy dwa spotkania i zdecydowałem się na zmianę bo choć są to świetne oponki to mimo ciśnienia jakie stosuję rzędu 2,8 - 3,0 były lekko sflaczałe a budka pływała na boki. To nie to, niby można tak jeździć ale widać było, że opony męczą się pracując pod takim obciążeniem. Wieloryb ma fabryczne DMC 780 kg a więc teoretycznie do maksymalnej nośności opon pozostało 194 kg ale cóż to jest, patrząc na to co mam dołożone względem fabrycznego wyposażenia.
Zdjąłem te gumy i dałem Krzychowi który i tak musiał w tym sezonie wymienić starocie u siebie w eNce. U niego na tych Falkenach przy identycznym ciśnieniu nie występują takie objawy jak u mnie. Opony nie wyglądają na sflaczałe, jest dobrze więc musi być spora różnica w masie między naszymi przyczepami. U siebie wymieniłem na Falken Linam R51 165R13C 94/92P (1260 kg/oś) https://4oponki.com.pl/28751,opona-falk ... 2p-xl.html Już to pisałem w kilku miejscach na forum ale nie w tym wątku. Po przejechaniu prawie całego sezonu muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony. Przy identycznym ciśnieniu opony zachowują się jak trzeba, ścianki nie są nadmiernie wydęte, wyglądają prawidłowo a przyczepa nie pływa już na boki i ze względu na to prowadzenie jest lepsze niż na poprzednich gumach. Patrząc na parametry np. hamowania na mokrym są to opony gorsze ale myślę, że w przypadku przyczepy nie zauważę różnicy. Początkowo miałem obawy czy dobrze robię, że wybieram opony typu C przeznaczone do dostawczaków. Gdzieniegdzie można trafić na opinie jakoby były zbyt twarde ale ja nic takiego nie zauważyłem. Możliwe, że w przypadku lżejszej eNki z oryginalną twardą osią faktycznie by tak było. U mnie w nieźle wyposażonej 132 jest idealnie, oś elegancko wybiera nierówności a zniknęły tylko sprawy niepożądane. Porównanie mam o tyle ciekawe, że dotyczy dwóch kompletów nowych opon tej samej marki. Teraz dokupiłem sobie trzecią identyczną oponę na koło zapasowe
W międzyczasie zainstalowałem wyłącznik wszystkich odbiorników na pokładzie, taki jak ktoś kiedyś pokazywał na forum. Spodobał mi się więc zawitał w wygodnym miejscu w szafie. Po każdym powrocie z wyjazdu przekręcam wajchę i odcinam wszystko.
Wytłumiłem też dobrze wnętrze tej skrzyneczki bo jest ona przede wszystkim obudową głośników zamontowanych na ścianie szafy. Po szczelnym wypełnieniu odpowiednim materiałem, głośniki grają wyraźnie lepiej. Mają otwarte kosze więc trzeba było dorobić taką zabudowę która przy okazji posłużyła do montażu innych rzeczy.
Wozimy na podłodze przyczepy sporo gratów jak np. krzesła kempingowe, stolik, itd. Zawsze trzeba było kombinować z unieruchomieniem tych bambetli aby nie przesuwały się w czasie jazdy. Dlatego do podłogi przykręciłem dwanaście chwytek wahliwych, takich jak stosuje się przy plandekach.
Nie przeszkadzają w poruszaniu się ani w zamiataniu podłogi a bardzo przyspieszają i ułatwiają mocowanie wszelkich gratów Mocuję je trzema sposobami; za pomocą zwykłych ekspanderów z hakami na końcach, lekkich pasów transportowych (z klamrą na palucha) albo takimi motocyklowymi siatkami do bagażu.
Koniec z jeżdżącymi po podłodze przedmiotami które jakkolwiek bym zabezpieczył i tak będą żyły własnym życiem. No, może nie w równej jak stół drodze do Ciechocinka ale na Mazury już na pewno
Kiedyś pisałem:
Pokazałbym wcześniej ale gdzieś zapodziałem fotki, chociaż teraz po kilku spotkaniach wielu wie o co chodzi Na bazie rurki od karnisza która idealnie zastępuje oryginalne nóżki od stolików a przy okazji ma identyczną średnicę jak segmenty nóg daszku z Decathlonu, wymodziłem sobie maszcik na fanklubową flagę.
Cały numer polega na wykorzystaniu trzymadełek od stołowych nóżek. Przykręciłem dwie ich pary, każdą trzema długimi wkrętami do karniszowej rurki i w ten sposób powstało błyskawiczne mocowanie masztu Wkrętów nie widać bo wchodzą tylko w jedną ściankę rurki którą żeby było do kompletu, zakończyłem z dwóch stron tymi zaślepkami niewiadowskimi, dzięki czemu do rurki nie leje się woda i ładnie to wygląda. Maszcik sprawdził się nawet w czasie mocnego wiatru, nigdy jeszcze nie odpadł.
Przed majówką wymieniłem opony na nowe, choć dotychczasowe były świeże, kupione nówki na jesieni 2016 a więc tuż po zakupie przyczepy. Wybrałem Falken Sincera SN832 ECORUN 165/80R13 83T (974 kg/oś) https://www.oponeo.pl/dane-opony/falken ... gIWLvD_BwE Wtedy nie planowałem jeszcze remontu, raczej odświeżenie i nie przypuszczałem ile faktycznie wieloryb utyje po robocie, dołożeniu wyposażenia, gratów kempingowych, itd. Przejeździliśmy cały zeszły sezon, w tym zaliczyliśmy dwa spotkania i zdecydowałem się na zmianę bo choć są to świetne oponki to mimo ciśnienia jakie stosuję rzędu 2,8 - 3,0 były lekko sflaczałe a budka pływała na boki. To nie to, niby można tak jeździć ale widać było, że opony męczą się pracując pod takim obciążeniem. Wieloryb ma fabryczne DMC 780 kg a więc teoretycznie do maksymalnej nośności opon pozostało 194 kg ale cóż to jest, patrząc na to co mam dołożone względem fabrycznego wyposażenia.
Zdjąłem te gumy i dałem Krzychowi który i tak musiał w tym sezonie wymienić starocie u siebie w eNce. U niego na tych Falkenach przy identycznym ciśnieniu nie występują takie objawy jak u mnie. Opony nie wyglądają na sflaczałe, jest dobrze więc musi być spora różnica w masie między naszymi przyczepami. U siebie wymieniłem na Falken Linam R51 165R13C 94/92P (1260 kg/oś) https://4oponki.com.pl/28751,opona-falk ... 2p-xl.html Już to pisałem w kilku miejscach na forum ale nie w tym wątku. Po przejechaniu prawie całego sezonu muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony. Przy identycznym ciśnieniu opony zachowują się jak trzeba, ścianki nie są nadmiernie wydęte, wyglądają prawidłowo a przyczepa nie pływa już na boki i ze względu na to prowadzenie jest lepsze niż na poprzednich gumach. Patrząc na parametry np. hamowania na mokrym są to opony gorsze ale myślę, że w przypadku przyczepy nie zauważę różnicy. Początkowo miałem obawy czy dobrze robię, że wybieram opony typu C przeznaczone do dostawczaków. Gdzieniegdzie można trafić na opinie jakoby były zbyt twarde ale ja nic takiego nie zauważyłem. Możliwe, że w przypadku lżejszej eNki z oryginalną twardą osią faktycznie by tak było. U mnie w nieźle wyposażonej 132 jest idealnie, oś elegancko wybiera nierówności a zniknęły tylko sprawy niepożądane. Porównanie mam o tyle ciekawe, że dotyczy dwóch kompletów nowych opon tej samej marki. Teraz dokupiłem sobie trzecią identyczną oponę na koło zapasowe
W międzyczasie zainstalowałem wyłącznik wszystkich odbiorników na pokładzie, taki jak ktoś kiedyś pokazywał na forum. Spodobał mi się więc zawitał w wygodnym miejscu w szafie. Po każdym powrocie z wyjazdu przekręcam wajchę i odcinam wszystko.
Wytłumiłem też dobrze wnętrze tej skrzyneczki bo jest ona przede wszystkim obudową głośników zamontowanych na ścianie szafy. Po szczelnym wypełnieniu odpowiednim materiałem, głośniki grają wyraźnie lepiej. Mają otwarte kosze więc trzeba było dorobić taką zabudowę która przy okazji posłużyła do montażu innych rzeczy.
Wozimy na podłodze przyczepy sporo gratów jak np. krzesła kempingowe, stolik, itd. Zawsze trzeba było kombinować z unieruchomieniem tych bambetli aby nie przesuwały się w czasie jazdy. Dlatego do podłogi przykręciłem dwanaście chwytek wahliwych, takich jak stosuje się przy plandekach.
Nie przeszkadzają w poruszaniu się ani w zamiataniu podłogi a bardzo przyspieszają i ułatwiają mocowanie wszelkich gratów Mocuję je trzema sposobami; za pomocą zwykłych ekspanderów z hakami na końcach, lekkich pasów transportowych (z klamrą na palucha) albo takimi motocyklowymi siatkami do bagażu.
Koniec z jeżdżącymi po podłodze przedmiotami które jakkolwiek bym zabezpieczył i tak będą żyły własnym życiem. No, może nie w równej jak stół drodze do Ciechocinka ale na Mazury już na pewno
Kiedyś pisałem:
RAFALSKI, 23 lip 2019 pisze:Mam już pomysł (pokażę jak zrobię) na małe co nieco montowane do rurek daszku za pomocą tych plastikowych "trzymaczy" co to trzymają nóżkę stolika pod blatem w pozycji złożonej.
Pokazałbym wcześniej ale gdzieś zapodziałem fotki, chociaż teraz po kilku spotkaniach wielu wie o co chodzi Na bazie rurki od karnisza która idealnie zastępuje oryginalne nóżki od stolików a przy okazji ma identyczną średnicę jak segmenty nóg daszku z Decathlonu, wymodziłem sobie maszcik na fanklubową flagę.
Cały numer polega na wykorzystaniu trzymadełek od stołowych nóżek. Przykręciłem dwie ich pary, każdą trzema długimi wkrętami do karniszowej rurki i w ten sposób powstało błyskawiczne mocowanie masztu Wkrętów nie widać bo wchodzą tylko w jedną ściankę rurki którą żeby było do kompletu, zakończyłem z dwóch stron tymi zaślepkami niewiadowskimi, dzięki czemu do rurki nie leje się woda i ładnie to wygląda. Maszcik sprawdził się nawet w czasie mocnego wiatru, nigdy jeszcze nie odpadł.
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
RAFALSKI pisze:... Dlatego do podłogi przykręciłem dwanaście chwytek wahliwych, takich jak stosuje się przy plandekach...
Nooo Rafał odważyłeś się widzę Mnie ten pomysł od długiego czasu chodził po głowie bo też wożę różne rzeczy na podłodze i zawsze muszę je jakoś zabezpieczyć co by pieca albo mebli nie uszkodzić. Jednak odwodzi mnie od tego tylko jedno: jak to kurła będzie wyglądać?! Taka fajna podłoga a tu dzyndzle jak w towarówce Jednak nie widzę innego sposobu i skoro ty masz to ja już też mogę założyć Może nie 12 ale chyba 4-6 wystarczy...
N126n
Remont eNki
Remont eNki
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości