Niektórzy z Was już mnie na żywo poznali, chociażby w Koszęcinie, gdzie zajechałem w sumie po sąsiedzku za namową Damiana i Ani z Gliwic (OCZY
Co do czyczepki to pewnie swoje 3 grosze włożę w ich przyczepę, ale kto wie... może kiedyś
Ten „niewyrośnięty” i zdziwiony z Koszecina.


