Na poprawę humoru :)

[kotek]

Coś o pobratymcach

[kuneg]

Przypomniał mi się stary dowcip...

Pies myśli tak: człowiek mnie karmi, wyprowadza mnie na spacer, bawi się ze mną, dba o wszystkie moje potrzeby - człowiek jest Bogiem.
Kot myśli tak: człowiek mnie karmi, wypuszcza mnie na spacer, bawi się ze mną, dba o wszystkie moje potrzeby - ja jestem Bogiem.

[kotek]

Zbliżają się święta:
- Kupiłeś już coś pod choinkę ?
- Tak, stojak.
--------------------------
Świąteczny instynkt samozachowawczy podpowiada:
1. Kupić wszystkim swoim dzieciom jednakowe zabawki.
2. Kupić żonie i kochance jednakowe perfumy.
***************************
IKEA.
Choinka składana:
- Szkielet - 1 szt,
- Gałązki - 46 szt,
- Igły - 13543 szt,
- Klej montażowy - 3 litry.
..............................
Do Pinokia przyszedł Mikołaj.
Rozdał wszystkim w domu prezenty i rozmawia z Pinokiem:
- O! ...widzę, że nie cieszysz się z tego zwierzątka, które ci podarowałem.
- Bo ja chciałem pieska albo kotka!
- Niestety zabrakło! ...inne dzieci też nie dostały.
- Ale ja się boję tego bobra!

[szary11]

A ja się boje bobra

[szary11]

- Dlaczego Chińczycy zwinęli się z budowy naszych autostrad?

- Bo jak zobaczyli resztę dróg to pomyśleli, że już skończyli.

[kotek]

Mosze otworzył sklep na Nalewkach - Trąbki, saksofony, bębny, trumny,
noże i pistolety.
- Jak idzie geszeft, Mosze? - pyta Srul. Taki nietypowy towar...
- Bardzo idzie! Bardzo! Przedwczoraj sprzedałem trąbę, wczoraj pistolet, dzisiaj trumnę.
-------------------------------------------
Rozmawia dwóch górali:
- Baco, a jak ja bym się przespał z waszą żoną, to jak by my wtedy byli? Kumy? Szwagry?
- Wtedy to by my byli kwita.

[Konto usuniete]

Post usuniety

[BIGL]

Przypomniał mi się stary dowcip...

Pies myśli tak: człowiek mnie karmi, wyprowadza mnie na spacer, bawi się ze mną, dba o wszystkie moje potrzeby - człowiek jest Bogiem.
Kot myśli tak: człowiek mnie karmi, wypuszcza mnie na spacer, bawi się ze mną, dba o wszystkie moje potrzeby - ja jestem Bogiem.

A żebyś kurna wiedział mam kotkę Dorotkę kiedyś, kiedyś nauczyłem ją puszczać oczko . Zawsze jak wpadali jacyś znajomi lub rodzina to mówiłem aby zrobili oko do kota i potem Dorota robiła swoje. Teraz cwana się tak nauczyła że jak załatwia swoje sprawy w kuwecie i nasze spojrzenia się spotkają to zawsze robi oko . To tylko jedna z jej sztuczek a potrafi ich wiele.... Z drugiej strony co ona biedna musi znosić z moimi dzieciakami to mogę tylko powiedzieć że kocia cierpliwość jest przeogromna.
Od wczoraj mamy jeszcze suczkę Dorę - taka mala 2 miesięczna kuleczka cholera wie co z tego wyrośnie ni to kaukaz ni owczarek, mam na dzieję że nie Stróż Moskiewski bo takiego bydlaka już miałem Narazie obie panie się "docierają" ale wszystko zmierza w dobrą stronę

[kuneg]

(...) nasze spojrzenia się spotkają to zawsze robi oko . To tylko jedna z jej sztuczek a potrafi ich wiele....

Gratuluję Tobie cierpliwości, że kot dał się nauczyć jakichś sztuczek
Miałam kiedyś kota. Nie mogłam dziada oduczyć łażenia po stole. Potrafił przyjść z dworu z ubłoconymi łapkami, jak padało i wleźć na stół lub na szafki kuchenne. Doszliśmy jedynie do pewnego kompromisu - przy mnie nie właził na stół

Psa też miałam. Zarówno pies, jak i kot miały swoje, dość niezależne charakterki, jednak z psem o wiele łatwiej mi szło, żeby go czegoś nauczyć

[BIGL]

Dorotka jest z nami od 2 lat i w sumie od jej maleńkości, mieszkamy w bloku (jeszcze ) i ale często weekendy spędzamy na wsi więc musieliśmy kotka przystosować do życia. Najpierw zrobiłem mu drapak co by troszkę się powyciągał, potem była nauka skakania (przed każda próba kończyła się spadaniem na brzuch). Stopniowo ogarnęliśmy skoki nawet z fikołkami . Stopniowe oswajanie z podwórkiem i innymi zwierzakami.
Teraz Dorota gania wszystkie koty na wsi i jest panią swego losu.
Od małego mam słabość do kotków - nawet mój ŚP dziadek mówił na mnie "koci tata" .
Mimo że miewaliśmy psy to dla mnie kot zawsze będzie górą chytre to jak diabli

PS. Wczoraj nakryłem go na szafce w kuchni - słowo daję że wcześniej nie było takich problemów i wszystko pod tym względem jest OK. Powodem takiej wycieczki była psia sucha karma (taka dla szczeniaków) - na początku podjadał z miski na podłodze, potem miskę postawiłem na szafce itd. Na prochach chyba to robią bo jak kot zaczął jeść to aż mordkę sobie sklejał - tak mu smakowało . W ogóle abstrakcja bo pies podjada żarcie kota, a kot psa. Śmiejemy się że Dorota zacznie szczekać a Dora miauczeć

[kotek]

Ciąg dalszy o kotkach

[bartosz]

pewnie widzieliście bo to stare jak świat http://www.youtube.com/watch?v=2yxlVtskhlY

[wojtus]

Spodobało mi się

Prawnik i staruszek siedzą obok siebie w samolocie podczas długiego lotu. Prawnik pyta, czy nie zechciał aby zagrać z nim w ciekawą grę. Staruszek odpowiada, że jest zmęczony, odwraca się do okna i próbuje zasnąć, on jednak nalega i wyjaśnia, ze gra jest bardzo prosta i wesoła. Mianowicie będą zadawać sobie pytania i jeśli któreś nie zna odpowiedzi - płaci 5$. On uprzejmie odmawia i znów próbuje zasnąć ale prawnik nie daje mu spokoju i proponuje inny układ - jeśli staruszek nie będzie znał odpowiedzi - płaci 5$, jeśli natomiast on (prawnik) nie będzie znać - płaci 500$. To przykuwa jego uwagę, poza tym i tak zdaje sobie sprawę, że tamten nie da mu spokoju, dopóki nie zagrają w jego grę, więc zgadza się. Prawnik zadaje więc pytanie pierwszy:
- Jaka jest odległość pomiędzy ziemią, a księżycem?
Staruszek bez słowa sięga do portfela i wyjmuje banknot 5$.
O.k.- mówi prawnik - twoja kolej...
- Co to jest, wchodzi na górę na trzech nogach, a schodzi na czterech?
Prawnik jest zaskoczony, wytęża umysł i nic, dzwoni do znajomych, wysyła maile z laptopa, przeszukuje net i nic. Po godzinie poddaje się, budzi staruszka i wręcza mu 500$. Ten przyjmuje, odwraca się i próbuje ponownie zasnąć.
Prawnik jednak ciekaw odpowiedzi pyta - Więc co to jest, co wchodzi na górę na trzech nogach, a schodzi na czterech?
Staruszek odwraca się, wyciąga banknot 5$ wręcza go prawnikowi i wraca do swojej drzemki...

[kotek]

Na przyjęciu rozmawia lekarz z prawnikiem. Co chwila ktoś im przeszkadza, pytając lekarza o darmową poradę w sprawie jakiejś dolegliwości. Po godzinie takiej przerywanej rozmowy zrozpaczony lekarz pyta prawnika:
- Co pan robi, żeby ludzie przestali pana pytać o sprawy zawodowe, kiedy jest pan poza biurem?
- Daję im rady - mówi prawnik - a potem przesyłam im rachunek.
Lekarz trochę się zszokował, ale postanowił spróbować. Następnego dnia, czując się nieco winnym, przygotował rachunki. Kiedy poszedł do swojej skrzynki pocztowej, znalazł rachunek od prawnika.
---------------------------------------------
Starzec leży na łożu śmierci. Chciał zabrać ze sobą do grobu swoje pieniądze. Zawołał swojego księdza, lekarza i prawnika:
- Tutaj każdy z was dostanie na przechowanie po 30 tys. dolarów. Chcę, żebyście położyli je na mojej trumnie, kiedy umrę i wtedy będę mógł je zabrać ze sobą.
Na pogrzebie każdy z mężczyzn kładzie kopertę na trumnie starca. Wracają limuzyną i ksiądz nagle wyznaje ze łzami:
- Dałem tylko 20 tys., bo potrzebowałem 10 tys. na nową świątynię.
- Cóż, skoro się sobie zwierzamy - powiedział lekarz - muszę przyznać, że dałem tylko 10 tys., bo potrzebowaliśmy nowej maszyny w szpitalu, a ta kosztowała 20 tys.
Prawnik był przerażony.
- Wstyd mi za was! - wykrzyknął - Chcę, żebyście wiedzieli, że w kopercie położyłem własnoręcznie wypisany czek na pełną sumę 30 tys. dolarów!

[kotek]

Słyszałem w radiu, że jutro ma być 2 razy zimniej niż dzisiaj.
Nie mogę się już doczekać, co z tego wyniknie. Dziś jest 0 stopni...
----------------------------------------
Zima. Dwa jelenie stoją na paśniku i żują ospale siano nałożone tu przez gajowego. W pewnej chwili jeden z jeleni mówi:
- Chciałbym, żeby już była wiosna.
- Tak ci mróz doskwiera?
- Nie, tylko już mi obrzydło to stołówkowe jedzenie!
.....................................
Wysoko w powietrzu spotykają się dwa płatki śniegu. Pierwszy pyta:
- Gdzie lecisz?
- Lecę w Tatry, na skocznię narciarską.
- A ja na autostradę, zrobię jakiś karambol samochodowy!