TB
 
 Witam, przyszedł czas na mnie. Jeszcze nie dojrzałem do pełnego remontu a i potrzeby też pilnej nie ma. Ale odświeżenie jak najbardziej się przyda. Przyczepka kupiona ze trzy lata temu od kolegi z tutejszego fanklubu. Właściwie służy do spania na nielicznych wypadach krajowych (najczęściej na zlotach T4-forum.pl). A na wypady zagraniczne mam laminat na dachu T4. Do rzeczy... Bardzo irytują mnie meble poskładane nie do końca poprawnie. Zabrałem się więc za rozbiórkę i ponowne złożenie z myślą, żeby je również odświeżyć. I tu pierwsze pytanie się nasunęło czy oklejać? Czy lakierować? Czy fornirować od nowa? Czy coś innego jeszcze? I tak zacząłem rozbierać a z każdym elementem zaczynam się zastanawiać czy właściwie te meble mają jeszcze sens. Porozklejane można posklejać i spróbować dodatkowo poskręcać, ale co zrobić z wygiętymi elementami? Dorabiać? Próbować prostować? Szukać innych mebli? Robić całkiem nowe? I tak doszedłem do szafeczki z lodówką, zlewem i kuchenką. I tu kolejne pytania: co z instalacja gazową? Co z lodówką? Co ze zlewem? Z kuchenką? Dołączam kilka fotek które najlepiej zobrazują aktualny stan mebli.







 
 

 Przewidywałem, że meble odświeżę w przeciągu tygodnia popołudniami po pracy, więc dałem sobie dwa tygodnie na zrobienie. Pilnuję domu teściów, którzy to zabrali nam dzieci na 2 tygodnie nad morze. I pomyślałem, że akurat idealnie się wstrzelę. Dziś rozebrałem konstrukcję poprzednika i dobrałem się do drugiego okna i podłogi. Niestety teraz to już tylko remont generalny. Co obrazują poniższe zdjęcia. Nie mam gdzie tego trzymać dłużej niż do powrotu teściów a pełnego remontu bez doświadczenia raczej nie zrobię do końca przyszłego tygodnia. Tak swobodnie liczę, żeby zrobić porządnie to trzeba poświęcić pewnie ze trzy miesiące popołudniami. Jak ma być po łebkach to zdecydowanie nie dla mnie. Właśnie wróciłem z przyczepki i oznajmiłem piękniejszej połówce co i jak. Pierwsze hasło nie ma gdzie trzymać i nie ma tyle czasu - złóż i sprzedaj. Tylko po co składać jak i tak do remontu. A poza tym nie po to rozbierałem kilka dni, żeby teraz składać. Ręce mi opadły i nie wiem co dalej z tym robić...
 Przewidywałem, że meble odświeżę w przeciągu tygodnia popołudniami po pracy, więc dałem sobie dwa tygodnie na zrobienie. Pilnuję domu teściów, którzy to zabrali nam dzieci na 2 tygodnie nad morze. I pomyślałem, że akurat idealnie się wstrzelę. Dziś rozebrałem konstrukcję poprzednika i dobrałem się do drugiego okna i podłogi. Niestety teraz to już tylko remont generalny. Co obrazują poniższe zdjęcia. Nie mam gdzie tego trzymać dłużej niż do powrotu teściów a pełnego remontu bez doświadczenia raczej nie zrobię do końca przyszłego tygodnia. Tak swobodnie liczę, żeby zrobić porządnie to trzeba poświęcić pewnie ze trzy miesiące popołudniami. Jak ma być po łebkach to zdecydowanie nie dla mnie. Właśnie wróciłem z przyczepki i oznajmiłem piękniejszej połówce co i jak. Pierwsze hasło nie ma gdzie trzymać i nie ma tyle czasu - złóż i sprzedaj. Tylko po co składać jak i tak do remontu. A poza tym nie po to rozbierałem kilka dni, żeby teraz składać. Ręce mi opadły i nie wiem co dalej z tym robić...